Podopieczni Macieja Skorży w pełni zasłużenie zanotowali drugie zwycięstwo w tym sezonie. Cracovia w stolicy Wielkopolski zaprezentowała się bezbarwnie, w ofensywnie nie miała żadnych argumentów by zagrozić bramce rywala i po trzech kolejkach ma zaledwie jeden punkt na koncie.

Reklama

Pierwsza połowa nie była zbyt porywającym widowiskiem. Goście skupili się głównie na przeszkadzaniu gospodarzom, ci jednak czasami potrafili kilkoma szybkimi podaniami wykreować sobie sytuacje. Po właśnie jednej z takich akcji, piłkę przytomnie przepuścił Joao Amaral, a niepilnowany Michał Skóraś z linii pola karnego uderzył zbyt anemicznie by zaskoczyć Karola Niemczyckiego.

Chwilę później do siatki po ładnym uderzeniu wolejem trafił Mikael Ishak, lecz po wideoweryfikacji okazało się, że asystujący przy golu Szweda Alan Czerwiński był wcześniej na pozycji spalonej. Poznaniacy zresztą mają trochę pecha, bo był to już ich czwarty nieuznany gol w tym sezonie.

Ishak dalej szukał swojej szansy, dwoił się i troił Joao Amaral, ale też nie miał szczęścia. Lech momentami zamykał rywala na ich własnej połowie, lecz z tej przewagi niewiele też wynikało. Poznaniakom czasami brakowało cierpliwości w rozgrywaniu akcji i tracili piłkę w najmniej spodziewanym momencie.

Krakowianie rzadko gościli pod bramką "Kolejorza", a Mickey van der Hart nie miał zbyt wielu okazji do interwencji. Goście do przerwy oddali zaledwie dwa niecelne strzały i trener Cracovii Michał Probierz w przerwie postanowił mocno przemeblować ofensywę, dokonując aż trzech zmian.

Zmiennicy drużyny gości nie zdążyli się dobrze rozgrzać, a Lech już prowadził 1:0. Bartosz Salamon, który szans na zdobycie gola zwykle szuka w pojedynkach główkowych, zdecydował się na strzał z 20 metrów. Uderzył dość mocno, pod poprzeczkę, ale w środek, jednak Niemczycki źle interweniował.

Reklama

Gospodarze dostali wiatru w żagle. Widać było, że zeszła z nich presja, która zwykle im towarzyszy do momentu zdobycia pierwszej bramki. W kolejnej akcji Barry Douglas idealnie dograł do Jakuba Kamińskiego. Pomocnik Lecha strzelał z dość ostrego kąta, piłka po drodze odbiła się od nogi Mathiassa Rassmusena i zmyliła krakowskiego golkipera.

Dwie dość szybko strzelone bramki ustawiły spotkanie. "Pasy" próbowały przenieść ciężar gry pod bramkę gospodarzy, ale to w polu karnym krakowskiego zespołu działy się ciekawsze rzeczy. Lech dążył do podwyższenia wyniku, ale więcej dogodnych okazji już nie stworzył.

Lech Poznań - Cracovia 2:0 (0:0).

Bramki: 1:0 Bartosz Salamon (47.), 2:0 Jakub Kamiński (54.).

Żółte kartki: Lech Poznań - Mikael Ishak, Barry Douglas; Cracovia - Pelle van Amersfoort.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).

Widzów: Widzów 9111.

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Bartosz Salamon, Lubomir Satka, Barry Douglas - Michał Skóraś (74. Jan Sykora), Jesper Karlstroem (80. Nika Kwekweskiri), Joao Amaral (69. Dani Ramirez), Pedro Tiba (69. Radosław Murawski), Jakub Kamiński (80. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak.

Cracovia: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Matej Rodin, Jakub Jugas - Sergiu Hanca, Sylwester Lusiusz (46. Mathias Hebo Rasmussen), Pelle van Amersfoort, Florian Loshaj (78. Karol Knap), Michal Siplak (86. Kamil Pestka) - Filip Balaj (46. Marcos Alvarez), Patryk Zaucha (46. Kamil Ogorzały).