Zespół trenera Juppa Heynckesa rozbił w sobotę w Bundeslidze Hoffenheim 7:1 i do pojedynku z mistrzem Szwajcarii przystąpi z optymizmem, zachowując jednak respekt do rywala.

To zwycięstwo dało nam wiarę we własne siły. Udowodniliśmy, że potrafimy strzelać bramki, ale z FC Basel nie będzie tak łatwo, jak z Hoffenheim - przyznał Heynckes.

Reklama

Na Allianz Arena, na której rozegrany zostanie finał obecnej edycji LM, Bayern wygrał 11 z ostatnich 12 meczów w tych rozgrywkach. Własne boisko nie pomogło jednak Bawarczykom w kilku poprzednich edycjach. W ubiegłym sezonie nie potrafił obronić zaliczki z San Siro, gdzie wygrał z Interem 1:0, aby przegrać potem w Monachium 2:3. Podobnie było w 2009 (0:4 z Barceloną na wyjeździe, 1:1 w rewanżu) i w 2007 roku (2:2 na wyjeździe z AC Milan, 0:2 u siebie).

Z kolei rewelacyjni piłkarze z Bazylei, pogromcy Manchesteru United w fazie grupowej, w tym sezonie na wyjeździe jeszcze nie przegrali, a w każdym z trzech meczów strzelili co najmniej jedną bramkę (na Old Trafford w Manchesterze zremisowali 3:3, mimo że do przerwy przegrywali 0:2, z Benficą 1:1 i pokonali Otelul Galati 3:2).

Reklama

Wielkim atutem FC Basel jest trener Heiko Vogel, który w Bayernie spędził dziewięć lat, prowadząc drużyny młodzieżowe (jego wychowankami są m.in. Thomas Mueller, Philipp Lahm, Holger Badstuber, Toni Kroos i Diego Contento), więc zna rywali jak nikt inny.

Awans do ćwierćfinału byłby nieprawdopodobnym triumfem szwajcarskiego futbolu. A to, że pokonalibyśmy Bayern, mojego dawnego pracodawcę, nie ma większego znaczenia - zaznaczył Vogel.

W Marsylii Inter Mediolan, który wystawił najstarszy skład w historii Ligi Mistrzów (średnia wieku - 31 lat i 331 dni), stracił bramkę - jak Bayern w Bazylei - w ostatnich sekundach. Zespół włoski miał ostatnio szczególnie złą passę (dziewięć meczów bez zwycięstwa), ale przełamał ją w piątek, pokonując Chievo Werona 2:0.

Reklama

Trener Claudio Ranieri był tak szczęśliwy, że na konferencji prasowej... popłakał się ze wzruszenia. Emocje to najpiękniejsza rzecz. Wykonuję tę pracę właśnie dla emocji. Mam nadzieję, że we wtorek kibice wypełnią stadion San Siro, a ich doping nas poniesie. Ale to nie będzie łatwy mecz - ocenił.

Statystyki przemawiają za ekipą francuską. Obie drużyny spotkały się dotąd w europejskich pucharach trzykrotnie (w sezonie 2003/2004 w Pucharze UEFA) i wszystkie mecze wygrał zespół z Marsylii po 1:0. W ostatniej kolejce ligowej Olympique przegrał z AC Ajaccio 0:1, ale trener Didier Deschamps dał odpocząć kilku kluczowym zawodnikom.

W środę w Londynie Chelsea będzie odrabiać straty z Neapolu, gdzie przegrała 1:3. Zespół ze Stamford Bridge broni honoru futbolu angielskiego. Jeśli odpadnie, nie będzie ani jednej drużyny z Premier League wśród ośmiu najlepszych. Taki przypadek zdarzył się po raz ostatni w sezonie 1995/96, gdy fazy grupowej nie przebrnął Blackburn Rovers. Anglicy zajęli wówczas ostatnie miejsce w grupie, a w 1/4 finału zagrały Spartak Moskwa i Legia Warszawa.

Po porażce w Neapolu właściciel Chelsea Roman Abramowicz zrezygnował z portugalskiego trenera Andre Villasa-Boasa. Drużynę objął jego dotychczasowy asystent Roberto Di Matteo i na początek odniósł dwa zwycięstwa - w Pucharze Anglii i lidze.

Zespół Napoli jest jednak na fali - w piątek wygrał szósty z rzędu mecz, pokonując Cagliari 6:3.

Najmniejsze emocje towarzyszą spotkaniu w Madrycie. Real zremisował w Moskwie z CSKA 1:1 i na Santiago Bernabeu do awansu "Królewskim" wystarczy bezbramkowy remis.

Przed tygodniem do ćwierćfinału zakwalifikowały się: FC Barcelona, Apoel Nikozja, AC Milan i Benfica Lizbona.