Początek meczu był fatalny w wykonaniu piłkarzy Legii. Nie minęło 10 minut, a po koszmarnych błędach w obronie Legia przegrywała 0:2 po bramkach Stanciu i Provaccariego.
W tym momencie Legia musiałaby strzelić trzy bramki, żeby awansować. Wydawało się, że taki cud może nastąpić, kiedy to kontaktową bramkę po pięknej główce w 27 min. strzelił Miroslav Radović.
Na drugą połowę legioniści wyszli zdeterminowani, by poprawić niekorzystny wynik. Skończyło się na przysłowiowym biciu głową w mur. Dobrze zorganizowani w obronie piłkarze z Rumunii nie pozwolili na stworzenie jakichś groźniejszych sytuacji.
Dopiero w doliczonym czasie gry bramkę dla Legii zdobył Jakub Rzeźniczak.
Niestety czasu na kolejnego gola już nie było. Tym samym tradycyjnie już, tak jak to ma miejsce od kilkunastu lat, nie będziemy mieli polskiego zespołu w elitarnej Lidze Mistrzów.