Policja na razie nie wie, co spowodowało wybuchy, ale potwierdziła, że doszło do trzech eksplozji w pobliżu hotelu, w którym mieszkali dortmundczycy. Autokar został uszkodzony w dwóch miejscach. W pojeździe zostały wybite szyby.
Informację o urazie Bartry potwierdził jego ojciec Jose. Nie znamy szczegółów. Coś mu się stało w rękę, wygląda na to, że została rozcięta odłamkami szkła. Czekamy na dalsze informacje - powiedział agencji EFE.
Spotkanie zostało przełożone na środę na godzinę 18.45. Zawodnikiem niemieckiej drużyny jest Łukasz Piszczek.
Spiker informował oczekujących na stadionie kibiców, że nie ma zagrożenia na obiekcie i wokół niego. Fani zostali poproszeni o pozostanie na swoich miejscach i zachowanie spokoju. Po kilkudziesięciu minutach bezpiecznie opuścili obiekt.
Agencja dpa poinformowała, że piłkarze Borussii rozjechali się do domów. Nad okolicami hotelu w dzielnicy Hoechsten pojawił się dron, przy pomocy którego policja poszukiwała kolejnych ładunków.
Borussia doceniła na Twitterze gesty solidarności ze strony kibiców Monaco. "Dziękujemy wam za cierpliwość, zrozumienie oraz okrzyki +Dortmund, Dortmund!+, drodzy fani Monaco" - napisano w języku angielskim.
Zaoferowano także przyjezdnym pomoc w znalezieniu noclegu. Instrukcje również zamieszczono na Twitterze.
Nie tak to powinno dziś wyglądać... Mam nadzieję, że cała drużyna BVB jest zdrowa i bezpieczna, również Marc Bartra, który lekko ucierpiał. Zdrowia! - napisał na Facebooku polski piłkarz AS Monaco Kamil Glik.
Do sytuacji odniosła się też FC Barcelona, która o 20.45 rozpoczęła zgodnie z planem swoje wyjazdowe spotkanie z Juventusem Turyn. "Wyrazy wsparcia dla Marca Bartry, BVB i jej kibiców" - napisano.