Berlusconi po raz ostatni na treningu swojej drużyny był rok temu. Tym razem się nie zapowiedział, a jego przybycie zdziwiło nawet trenera Massimiliano Allegriego. Wicemistrz Włoch po dwunastu kolejkach znajduje się na 13. miejscu w tabeli i ma już 17 punktów straty do lidera Juventusu Turyn. Były premier kraju postanowił zatem sam zmotywować piłkarzy. Przyleciał prywatnym helikopterem i wylądował na środku boiska treningowego. Poprosił wszystkich do siebie i przez dziesięć minut przemawiał.

Reklama

Później podszedł do dziennikarzy i zapewnił, że trener Allegri ma jego pełne poparcie. To, że tutaj jest oznacza, że wspieram go na każdym kroku. Gdybym stracił do niego zaufanie, na pewno nie pracowałby już w Milanie - podkreślił Berlusconi i obiecał, że teraz całą swoją uwagę będzie kierował na klub. Chcę być blisko drużyny, bo wiem, że mnie teraz potrzebuje - dodał.

W sobotę Milan w 13. kolejce Serie A zmierzy się z Napoli.