Kontrolowana eksplozja została przeprowadzona na stadionie Old Trafford przez policyjnych saperów - napisano na Twitterze policji z Manchesteru.
Podejrzany pakunek był "niewiarygodnie podobny do ładunku wybuchowego", ale niekoniecznie stwarzał realne zagrożenie - poinformowała brytyjska policja.
Według mediów przedmiot znalazł w toalecie jeden z kibiców. Z kolei władze klubu twierdzą, że natknął się na niego ochroniarz pracujący na stadionie. Według nieoficjalnych informacji przedmiot składał się z telefonu podłączonego rurką do niewielkiego pudełka, z którego wystawały przewody.
Już pół godziny przed pierwszym gwizdkiem nadawano komunikaty, aby fani opuścili dwie trybuny. Początkowo mecz miał być tylko opóźniony, jednak po rozmowie władz obu klubów postanowiono go odwołać. Takie rozwiązanie zaleciła policja.
Telewizja BBC pokazała obrazki, jak ochroniarze wyprowadzają kibiców ze stadionu. Wszystko odbywało się spokojnie i nie było objaw paniki. Także piłkarze zostali poproszeni o jak najszybsze opuszczenie obszaru obiektu.
Spotkanie ostatniej kolejki angielskiej Premier League miało rozpocząć się o godz. 16, ale już pół godziny przed pierwszym gwizdkiem nadawano komunikaty, aby fani opuścili dwie trybuny. Początkowo mecz miał być tylko opóźniony, jednak po rozmowie władz obu klubów postanowiono go odwołać. Takie rozwiązanie zaleciła policja.
To nie była dla nas łatwa decyzja, ale została podjęta w celach bezpieczeństwa. Nie chcemy ryzykować. Czekamy na przyjazd naszych kolegów z oddziałów specjalnych i wtedy sprawdzimy, z czym właściwie musimy się zmierzyć - powiedział komendant policji w Manchesterze John O'Hare.
Manchester United, po remisie lokalnego rywala - City ze Swansea 1:1, stracił szanse na czwartą pozycję w tabeli, uprawniającą do gry w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.