Niespełna 27-letni Milik, 56-krotny reprezentant Polski, od sierpnia 2016 roku występował w Napoli w lidze włoskiej, jednak w ostatnim czasie był odsunięty od pierwszego zespołu.
Klub z Marsyli wypożyczył go na 18 miesięcy, z opcją wykupu. Według mediów kwota całego transferu wyniesie osiem milionów euro plus cztery miliony tzw. bonusów.
Polski napastnik zadebiutował już w sobotnim meczu z AS Monaco, choć raczej nie będzie miło wspominać tego wieczoru.
Goście z Marsylii do przerwy prowadzili po strzale Serba Nemanji Radonjica, ale zaraz na początku drugiej połowy wyrównał Chilijczyk Guillermo Maripan.
Piłkarze Olympique coraz rzadziej atakowali i w 59. minucie szansę otrzymał Milik, zmieniając Argentyńczyka Dario Benedetto.
Napastnik reprezentacji Polski starał się być aktywny, jednak nie miał dogodnych okazji. Znacznie częściej atakowali gospodarze, co przyniosło im wymierne korzyści.
W 75. minucie bramkę na 2:1 dla Monaco zdobył Aurelien Tchouameni. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Francuz popisał się skutecznym strzałem głową. Był zupełnie niepilnowany, defensywa gości pogubiła się w tej sytuacji. Najbliżej Tchouameniego był Milik, jednak też nie zdołał go powstrzymać.
W doliczonym czasie gry Monaco strzeliło kolejnego gola, tym razem doświadczony reprezentant Czarnogóry Stevan Jovetic po bardzo mocnym uderzeniu z rzutu wolnego.
Olympique Marsylia, po udanej jesieni, ostatnio wyraźnie obniżył loty. W sobotę zespół doznał trzeciej porażki z rzędu, a czwartej, licząc z Superpucharem Francji.
Łącznie w ostatnich ośmiu meczach ligowych poniósł pięć porażek, wygrał w tym czasie tylko jedno spotkanie.
W efekcie drużyna jest szósta tabeli Ligue 1 (32 pkt). Monaco awansowało na czwarte miejsce - 39 pkt.