Pierwsza połowa zakończyła się katastrofą gospodarzy, którzy przed tą kolejką podobnie jak obrońcy tytułu mieli 16 punktów i ustępowali im jedynie mniejszą liczbą zdobytych bramek.

Już w czwartej minucie prowadzenie Bawarczykom zapewnił Lewandowski. Po rzucie wolnym Joshuy Kimmicha francuski obrońca Dayot Upamecano zgrał piłkę do środka, a tam polski snajper sprytnym, technicznym uderzeniem piętą skierował piłkę do siatki. Tym samym kapitan biało-czerwonych na dwóch spotkaniach zakończył bramkową flautę w niemieckiej ekstraklasie, co i tak zdarzyło mu się po raz pierwszy od 22 miesięcy.

Reklama

Po pół godzinie gry było 0:2, a najskuteczniejszy piłkarz ostatniej dekady Bundesligi tym razem wykorzystał podanie Kanadyjczyka Alphonso Daviesa.

Okazało się, że to był tak naprawdę początek nieszczęścia gospodarzy, bo w kolejnych ośmiu minutach ich bramkarz Lukas Hradecky jeszcze trzykrotnie wyciągnął piłkę z siatki, do której dwa razy skierował ją Serge Gnabry, a raz Thomas Mueller. Do przerwy 0:5.

"O takiej połowie wszyscy w Leverkusen chcą jak najszybciej zapomnieć. Bayern cieszył się grą, bezlitośnie wykorzystywał słabości i błędy przeciwnika. To było nawet coś więcej niż różnica klasy" - napisał w relacji internetowej magazyn "Kicker".

Lewandowski, który opuścił plac gry w 65. minucie, dzięki tym dwóm golom - 285. i 286. w 358 występach w Bundeslidze - dogonił Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund i znowu są współliderami klasyfikacji strzelców. Norweg zaliczył dwa trafienia w sobotnim meczu z FSV Mainz (3:1).

Siedem bramek ma w dorobku Patrik Schick z Bayeru. Czech w 55. minucie po zagraniu robiącego furorę 18-letniego Floriana Wirtza uzyskał honorowego gola dla "Aptekarzy".

Reklama

Bayern po wygranej w Leverkusen ma 19 punktów i wrócił na pierwsze miejsce, które od soboty zajmowała Borussia Dortmund - 18. Bayer pozostał z 16 i jest trzeci. Takim samym dorobkiem może się pochwalić czwarty SC Freiburg (1:1 z RB Lipsk), który pozostaje jedynym niepokonanym zespołem w tym sezonie.

Punkt mniej ma Union Berlin. Stołeczna drużyna - bez udziału Polaków, gdyż Tymoteusz Puchacz nie zmieścił się w meczowej kadrze, a Paweł Wszołek leczy kontuzję - pokonała 2:0 VfL Wolfsburg (bez leczącego poważny uraz kolana Bartosza Białka).

Powody do zadowolenia miał w tej kolejne też inny klub z Berlina - Hertha, który wygrał we Frankfurcie z Eintrachtem 2:1 i oddalił się od strefy spadkowej. Krzysztof Piątek grał do 61. minuty, a w 73. pojawił się na boisku Dennis Jastrzembski z młodzieżowej reprezentacji Polski.