Spotkanie na Camp Nou rozpoczęło się po myśli zespołu ze stolicy, który w ósmej minucie objął prowadzenie po strzale Belga Yannicka Carasco. Szybko odpowiedział Jordi Alba, a 21. minucie po strzale Gaviego miejscowi już wygrywali. Krótko przed przerwą na 3:1 podwyższył Urugwajczyk Ronald Araujo 43, a chwilę po niej czwartego gola dla "Barcy" uzyskał Dani Alves.
38-letni utytułowany brazylijski obrońca nie dokończył meczu, gdyż w 69. minucie opuścił boisko wskutek czerwonej kartki. Wtedy gospodarze prowadzili już 4:2, bo wcześniej gola dla Atletico zdobył były zawodnik Barcelony Urugwajczyk Luis Suarez.
Do końcowego gwiazdka rezultat już się nie zmienił i piłkarze trenera Xaviego Hernandeza odnieśli cenne zwycięstwo.
"Barcelona pokazała prawdziwy potencjał"
W podstawowym składzie gospodarzy zagrał pozyskany niedawno z angielskiego Wolverhampton Adama Traore, którego po godzinie gry zmienił inny debiutant - Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk z kolei trafił na Camp Nou z Arsenalu Londyn.
"Barcelona pokazała prawdziwy potencjał. Pierwsza połowa była naprawdę świetna" - napisała tuż po końcowym gwizdku gazeta "Marca".
W 22 występach Barcelona zgromadziła 38 punktów i awansowała na czwartą pozycję w tabeli kosztem ekipy z Madrytu, która doznała już szóstej porażki w bieżących rozgrywkach. W poprzednim, mistrzowskim sezonie "Atleti" tylko cztery razy schodzili z boiska pokonani.
Barcelona traci dwa punkty do trzeciego Betisu Sewilla, który wieczorem zagra z Villarrealem. Z kolei prowadzący Real Madryt, który ma 50 punktów, o godz. 21 podejmie 16. Granadą.
Druga Sevilla, która ma 47 "oczek", w sobotę zremisowała na wyjeździe z Osasuną Pampeluna 0:0.