Barcelona przeważała, momentami wyraźnie, ale długo nic z tego nie wychodziło. W 13. minucie bramkarz Giorgi Mamardaszwili zatrzymał Ansu Fatiego w sytuacji sam na sam, a tuż przed przerwą piłka trafiła w słupek po strzale głową Lewandowskiego.

Reklama

Na początku drugiej połowy piłka znalazła się w bramce strzeżonej przez Niemca Marca Andre ter Stegena, ale sędzia nie uznał gola, bo jeden z piłkarzy Valencii dotknał piłki ręką. Po chwili Fati wbiegł w pole karne, ale jego strzał był niecelny.

W 84. minucie Pedri podał do Ferrana Torresa, który był blisko bramki, lecz nie trafił czysto w piłkę. Raphinha pospieszył z dobitką, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Gol Lewandowskiego w doliczonym czasie gry

Reklama

W doliczonym czasie gry Raphinha dośrodkował w pole karne, do piłki dopadł Lewandowski i zewnętrzną częścią stopy umieścił ją w bramce. O losach meczu przesądziła zatem akcja zawodników sprowadzonych do "Blaugrany" latem.

Polski napastnik w 17 oficjalnych występach w barwach klubu ze stolicy Katalonii uzyskał 18 goli.

"Lewandowski ratuje Barcę"

"Lewandowski wyciągnął Barcelonę z niebytu" - napisała tuż po końcowym gwizdku gazeta "Marca", a dziennik "AS" skomentował: "Lewandowski ratuje Barcę".

Końcówka meczu była bardzo nerwowa. Kilku piłkarzy w obu drużynach zobaczyło żółte kartki za faule lub niesportowe zachowanie. Doszło też do przepychanki między zawodnikami.

W 18. minucie boisko opuścił napastnik Valencii Edinson Cavani. 35-latek doznał kontuzji stawu skokowego. 133-krotny reprezentant Urugwaju i zdobywca 58 bramek w narodowych barwach długo siedział na boisku i z niepokojem patrzył na swoją nogę. Uraz może go wykluczyć z udziału w mistrzostwach świata w Katarze, które rozpoczną się 20 listopada.

"Barcelona chwilowo odzyskuje prowadzenie dzięki bramce Polaka w ostatniej chwili. Goście zdobywają trzy punkty po wyrównanym i emocjonującym meczu na Mestalla. Meczu, który miał wszystko. Dwa gole nieuznane, kontuzje, bójka na koniec" - podsumował "AS".

Reklama

Barcelona z dorobkiem 31 punktów objęła prowadzenie w tabeli. Takim samym dorobkiem może się pochwalić broniący tytułu i ostatni niepokonany w tym sezonie zespół, czyli Real Madryt, który w niedzielę zmierzy się z Gironą. Trzecie jest Atletico Madryt - 23 pkt.

Stołeczni piłkarze w sobotę niespodziewanie przegrali ze znajdującym się w strefie spadkowej Cadiz 2:3. Bramki dla gospodarzy zdobyli Theo Bongonda, Alex Fernandez i Ruben Sobrino. Portugalczyk Joao Felix pod koniec meczu strzelił dwa gole, lecz nie uchroniło to drużyny trenera Diego Simeone przed trzecią porażką w sezonie.