Atakujący reprezentacji Polski Zbigniew Bartman pracuje po kilkanaście godzin dziennie, by wyleczyć kontuzję łydki, której nabawił się w trakcie turnieju finałowego Ligi Światowej. Walczy o wyjazd na mistrzostwa Europy.

Reklama

- Bardzo chcę zagrać w mistrzostwach Europy. Rozmawiałem z selekcjonerem i uznaliśmy, że będzie to możliwe, jeśli 15 sierpnia wrócę do normalnych zajęć z zespołem. Nie będę jednak niczego robić na siłę. Nie mam zamiaru ryzykować zdrowia i zawalić połowę sezonu ligowego. Cel nie będzie uświęcać środków. Za dużo mogę stracić - przyznaje Bartman.

Zawodnik obiecuje jednak, iż Polacy staną na podium czempionatu na Starym Kontynencie. - Widząc, jak nasi reprezentanci ostro trenują i jakie mają podejście do pracy, jestem spokojny o wynik w mistrzostwach Europy. Można trenować i po dziesięć godzin dziennie, lecz robić to głupio i nie czerpać z tego korzyści. Mamy świadomość pracy i nigdy nie odpuszczamy. Udowodniliśmy, że dajemy radę nawet wtedy, gdy sufit wali nam się na głowy. Czterech stanie, przytrzyma sufit, a reszta zacznie odbudowywać ściany. Obiecuję, że przynajmniej powtórzymy wynik z finałów Ligi Światowej (Polska zajęła 3. miejsce.). Chyba że spadnie meteoryt...