Gdy w ubiegłym roku Anastasi zaczynał pracę w Polsce, zapowiadał, że w każdej imprezie chce stać na podium. Na razie skuteczność ma stuprocentową. Zaczął od brązowego medalu w Lidze Światowej - to było pierwsze polskie podium w tej imprezie, potem był brąz mistrzostw Europy i na koniec największy sukces - srebro w Pucharze Świata, które dało nam olimpijską kwalifikację.

Reklama

W tym roku najważniejsze dla nas są igrzyska olimpijskie, ale równie poważnie traktuję Ligę Światową - mówi Anastasi. Nie będziemy odpuszczać żadnego meczu. Bardzo chciałbym dostać się do turnieju finałowego w Sofii, chociaż nie będzie łatwo. Nie mamy łatwej grupy. Wystarczy wspomnieć o Brazylii, a do tego dochodzi jeszcze Finlandia i Kanada. Nikogo nie można zlekceważyć - dodaje trener.

Polska już w pierwszm spotkaniu trafia na najgroźniejszego rywala, Brazylię. Z powodu niewyleczonych kontuzji w ekipie trenera Bernardo Rezende zabraknie dwóch gwiazd - Giby i Murilo. Do zespołu Canarinhos wraca za to po 5 latach skłócony poprzednio z selekcjonerem rozgrywający Ricardo.

Nie wiemy, na co będzie stać Brazylijczyków po tych zmianach, ale w ogóle się tym nie martwimy. Mam kompletny zespół. I wiem, że gdy jednemu nie idzie, to rezerwowy może odmienić losy spotkania - opowiada Anastasi.

>>>Czytaj także: Tak Polacy trenują przed Euro 2012