Po tym jak wygraliśmy z Brazylią, będziemy faworytami meczu z Rosją?
Okazuje się, że atmosfera, wiara w młodszych i pracę z ambicjami, dały taki rezultat, że cała „czternastka” jest w grze, nie ma zawiści, a przy kłopotach jest wsparcie więc z Rosją będziemy faworytami. Mamy pełny skład do dyspozycji i zupełnie inaczej ułożoną siatkówkę. Rosjanie po problemach z kontuzjami muszą się teraz poukładać, a może być z tym bardzo duży problem. Mentalnie na dziś mamy nad nimi przewagę.

Reklama

Na co będzie stać naszą reprezentację w tych mistrzostwach?
Jesteśmy w walce o medale, a jak spokojnie usiądziemy i popatrzymy, to turniej „sypnął” już dużymi niespodziankami. Wielu czołowych kandydatów do medali nie ma, wiele drużyn przedwcześnie odpadło. Dobrze grająca reprezentacja Stanów Zjednoczonych wypuściła z rąk walkę o medale. To już jest taki etap, że będą decydowały drobne rzeczy: niuanse, zdrowie, forma. Ja tu nie widzę żadnego zdecydowanego faworyta. Dla niektórych zespołów wejście do finału może oznaczać kres możliwości mentalnych. Można sobie powiedzieć: jestem finalistą, mam medal, a wtedy już jest porażka. Mamy szansę na grę o medal, a jak się wejdzie do półfinałów, to są dwie takie szanse. Najpiękniej byłoby grać o złoto, ale jak będziemy grać o brąz to szanse na ten medal też mamy. Wszystkie zespoły są bardzo równe.


Zagrał Pan w wielu meczach decydujących o medalach mistrzostw Europy i trzy razy zdobywał Pan srebrne medale przegrywając walkę o złoto ze Związkiem Radzieckim. W meczu z Rosją będzie Pan więc podwójnie ściskał kciuki za „biało-czerwonych”?
To są zawsze mecze na wysokiej mobilizacji z wielkim wyzwaniem sportowym. Ja trafiłem na Rosję, którą teraz można by porównać do dzisiejszej Brazylii, albo reprezentacji Włoch z lat 90. Wprawdzie wtedy nie decydował jeden mecz tylko wyniki w grupie finałowej, ale to zawsze porażki ze Związkiem Radzieckim nie pozwalały nam sięgnąć po złoto. Pamiętali porażkę z Polską na igrzyskach olimpijskich w Montrealu i do igrzysk w Moskwie robili wszystko, żeby nas złamać. Trzeba przyznać, że to pokolenie rosyjskich siatkarzy dominowało na świecie.