Mariusz w drugim secie zderzył się Patrykiem Czarnowskim. Co prawda dokończył ten mecz, ale ból nie ustał do dziś. Badania wykazały podejrzenie pęknięcia żebra, ale więcej będziemy wiedzieć po tym, jak zejdzie obrzęk. W tej chwili najbardziej dokuczliwy jest ból, czekamy aż on ustanie i zobaczymy, w którą stronę to będzie szło – powiedział w piątek prezes PGE Skry Konrad Piechocki.
Dodał, że z tego względu nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa przerwa siatkarza w treningach i meczach. Jego udział w najbliższych ligowych spotkaniach bełchatowian jest jednak wykluczony.
W tym przypadku nie ma żadnego działania, które mogą coś przyspieszyć. Dla nas to ogromna strata, bo w najbliższym czasie będziemy musieli radzić sobie bez naszego kapitana. Sportowcy występują z pękniętymi żebrami, ale nie zamierzamy w żaden sposób ryzykować zdrowiem zawodnika. Tym bardziej, że przed nami w grudniu Klubowe Mistrzostwa Świata - podkreślił szef klubu z Bełchatowa.
W sobotę wicemistrzowie kraju na własnym parkiecie zmierzą się z trzecim w tabeli ekstraklasy GKS Katowice (godz. 15), a w środę w zaległym spotkaniu 1. kolejki podejmą Trefl Gdańsk (godz. 18). W tych spotkaniach Wlazłego będzie zastępował jego zmiennik Szymon Romać.
O kontuzji kapitana PGE Skry jako pierwszy poinformował "Przegląd Sportowy".