Stolica to jego miasto, na ramieniu ma wytatuowaną Syrenkę, ale koronawirus zmusił go, aby ją opuścić i przenieść się na Mazury. W rozmowie z TVP Sport Wrona opowiedział również o sytuacji w klubie, cięciach pensji i... żonie, która jest aktorką.
"Mam wytatuowaną Syrenkę. Boli mnie, że musiałem uciec z Warszawy" - mówi Andrzej Wrona. Do opuszczenia stolicy siatkarza Vervy Warszawa Orlen Paliwa zmusił koronawirus.
Reklama
Reklama
Reklama