"Z nową parą coś jest nie tak. Nie czuję się w nich dobrze. O zmianie pomyślałem, jadąc na wyciągu. To było chyba jakieś przeczucie, bo kiedy dotarłem do szatni, trener powiedział: Adam, weź może te stare buty" - opowiadał "Faktowi" Małysz.

Reklama

Zwycięzca ubiegłorocznej edycji GP nie potrafi zrozumieć, dlaczego nowe, teoretycznie lepsze, obuwie sprawia mu tyle problemów. "Wszyscy są zadowoleni z nowych butów, a u mnie odwrotnie. Może produkująca je firma Rass nie wyrabia się z realizacją zamówień? Na początku, kiedy zależało im, byśmy zaczęli korzystać z ich produktów, to się starali" - opowiada nasz mistrz.

Ale to już przeszłość. "Obecnie jest coraz gorzej. Można sobie zamawiać konkretne buty, a oni robią coś zupełnie innego. Teraz dostałem trochę luźne, sztywne jakieś. Od razu po ich założeniu czułem, że jest nie tak, jak trzeba. Narty w powietrzu też mi latają. Wiadomo, że stare są wygodniejsze, bardziej dopasowane, ale nie powinno być aż takiej różnicy" - żali się Małysz.

"W starych mam lepsze wyczucie, prędkość na rozbiegu też była lepsza" - dodaje Małysz. Zaraz po niedzielnych zawodach Polacy wyjechali do odległego o prawie 500 km Courchevel. We Francji wystartują już dzisiaj, w kwalifikacjach do wtorkowego konkursu - pisze "Fakt".