Zespół "Błyskawicy" wygrał siódmy z rzędu mecz, bowiem w pierwszej rundzie wybronił się ze stanu 1-3 w zmaganiach z Pittsburgh Penguins. Sukces ekipy z Tampy jest o tyle zaskakujący, że występuje ona w fazie play off po raz pierwszy od czterech lat, choć sięgnęła już raz po główne trofeum w 2004 roku.
Natomiast Capitals znów przeżyli rozczarowanie, bowiem po raz czwarty z rzędu przystąpili do walki o Puchar Stanleya jako mistrzowie Southeast Division. Jednak nie zdołali przejść drugiej rundy w posezonowych rozgrywkach od 1998 roku.
W środę największy wkład w zwycięstwo Lightning miał Sean Bergenheim, autor dwóch bramek w drugiej tercji, które dały jego drużynie prowadzenie 3:1.
Teraz hokeiści z Tampy będą mieć kilka dni na odpoczynek, bowiem czekają na wyłonienie drugiego finalisty na Wschodzie. Blisko tego celu są Boston Bruins, którzy prowadzą już 3-0 z Philadelphia Flyers, których w środę pokonali przed własną widownią 5:1.
"Niedźwiadki" będą też gospodarzami czwartego spotkania i już w piątek mogą sobie zapewnić awans. Jeśli im się to nie uda, to w niedzielę zagrają w Filadelfii, gdzie odnieśli już dwa zwycięstwa w serii.
Ponownie najmocniejszym punktem zespołu z Bostonu był bramkarz Tim Thomas, który w poniedziałek powstrzymał 52 ataki rywali, a w środę - 37. Jego koledzy: Zdeno Chara, David Krejci, Daniel Paille i Nathan Horton, w ciągu 35 minut zapewnili gospodarzom prowadzenie 4:0.
Co prawda jeszcze przed końcem drugiej tercji trafił gracz Flyers Andrej Meszaros, to jednak drugi raz Thomas nie puścił już krążka do siatki. Na dodatek na minutę i 22 sekundy przed końcem okres gry w liczebnej przewadze wykorzystał Chara, ustalając wynik meczu.
Bliscy awansu do finału Konferencji Zachodniej są San Jose Sharks, którzy również prowadzą 3-0 z Detroit Red Wings, po wyjazdowym zwycięstwie 4:3. Również w piątek wystąpią na lodowisku rywali.
Największą gwiazdą wieczoru był Devin Setoguchi, który zdobył trzy gole, w tym decydującego po dziewięciu minutach i 21 sekundach dogrywki (we wcześniejszych ośmiu spotkaniach trafił tylko raz). Trzykrotnie asystował mu Joe Thornton, a czwartą bramkę uzyskał Dan Boyle.
"Czerwone Skrzydła" nie wykorzystały prowadzenia 2:1 po celnych strzałach Nicklasa Lidstroema i Patricka Eavesa, a także 3:2 po trafieniu Pawła Daciuka.