Polki, w składzie Natalia Czerwonka, Katarzyna Bachleda-Curuś i Luiza Złotkowska, rywalizowały w czwartej parze z Amerykankami. Aby awansować do półfinału musiały uzyskać czas lepszy od Chinek (3.00,01), które po trzech biegach plasowały się na czwartej pozycji, ostatniej premiowanej.
Zgodnie z obowiązującym regulaminem, do "czwórki" kwalifikowali się nie zwycięzcy pojedynków, ale cztery zespoły z najlepszymi rezultatami.
Biało-czerwone wywalczyły krążki w tej konkurencji na dwóch poprzednich olimpiadach; brąz w Vancouver (2010 rok) i srebro w Soczi (2014). Ale w tym sezonie Pucharu Świata ani razu nie znalazły się na podium - były czwarte w Heerenveen, szóste w Calgary i siódme w Salt Lake City.
Dodatkowo trener Krzysztof Niedźwiedzki nie mógł skorzystać w Korei Południowej z Katarzyny Woźniak, która nie zdobyła żadnej indywidualnej kwalifikacji i do Azji w ogóle nie przyleciała. Zastąpiła ją Złotkowska, która od dawna nie występowała razem z Czerwonką i Bachledą-Curuś.
Na torze w Gangneung polskie łyżwiarki od początku przegrywały nie tylko walkę z Amerykankami (Heather Bergsma, Brittany Bowe, Mia Manganello), ale też z każdym metrem oddalała się szansa na kolejny medal olimpijski. Na ostatnim okrążeniu osłabła najstarsza, 38-letnia Bachleda-Curuś i Polki okazały się najsłabsze w stawce - 3.04,80. Ekipa USA cel osiągnęła, bowiem rezultat 2.59,75 dał jej prawo występu w półfinale.
W środę o medale rywalizować będą także reprezentacje Holandii - 2.55,61 (rekord olimpijski), Japonii - 2.56,09 i Kanady - 2.59,02. "Pomarańczowe" spotkają się z drużyną Stanów Zjednoczonych, a Japonki z Kanadyjkami. O piąte miejsce (finał C) w zawodach Chinki powalczą z Niemkami, a o siódmą pozycję (finał D) Polki z Koreankami.
Polski zespół panczenistów nie zakwalifikował się na igrzyska w Pjongczangu. W Soczi Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański sięgnęli po brąz.