Zawody w Niemczech były dla biało-czerwonych bardzo udane. Trzecie miejsce zajął Piotr Żyła, czwarty był Kamil Stoch. Na podium stanął także Norweg Halvor Egner Granerud, który został liderem klasyfikacji generalnej.

Reklama

"Ale to były emocje! Przez chwilę wydawało się, że nasi skoczkowie zajmą całe podium konkursu w Garmisch-Partenkirchen... Gratulacje dla całej ekipy!" - napisał na Facebooku dyrektor ds. skoków narciarskich w Polskim Związku Narciarskim Adam Małysz.

Kubacki cieszył się, że wszystko poszło w piątek po jego myśli.

"Petardy z wczoraj, jeśli chodzi o skoki, zostały zachowane. W próbnym skoku tylko lont nie odpalił od razu, ale tu, gdzie trzeba było, to odpalał. I to się liczy" - podkreślił triumfator poprzedniej edycji TCS na antenie Eurosportu.

Reklama

Polak zajmował na półmetku drugie miejsce, ale dzięki osiągnięciu 144 m w drugiej próbie wyprzedził Graneruda.

"Rekord skoczni? No to jest super uczucie. Zresztą taką samą odległość uzyskałem wczoraj podczas treningu. Rekord skoczni w treningu się jednak nie liczy. Ale dziś się udało drugi raz tak samo skoczyć, więc jestem super szczęśliwy. W dodatku wygrywam pierwszy konkurs w roku, co mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło" - podkreślił Kubacki.

Reklama

Zwycięstwo zadedykował urodzonej kilka dni temu córce Zuzannie. Na świat przyszła w Nowym Targu w dniu, w którym odbył się pierwszy etap TCS w Oberstdorfie.

"To dodaje energii, werwy życiowej. Nowy etap w życiu, bardzo radosny. Cieszę się, że tę radość pokazałem dziś na skoczni. W Oberstdorfie może nie było tak, jak chciałem, ale też miałem się z czego cieszyć" - zapewnił.

Zadowolenia z piątkowego występu nie krył również Żyła.

"Czułem się dzisiaj naprawdę fajnie, ale nie spodziewałem się podium. Moje skoki były naprawdę fajne. Sporo rzeczy poukładałem po nieudanym starcie w Oberstdorfie" – powiedział TVP Sport.

W klasyfikacji TCS prowadzi Granerud, który zgromadził 555 punktów. Drugi jest Niemiec Karl Geiger - 551, a na kolejnych pozycjach są Stoch - 548,3 i Kubacki - 546,4. Siódmy jest Andrzej Stękała, a 10. Żyła.