Bogataj, która prowadziła już po pierwszej serii, uzyskała notę 245,7 pkt za skoki na odległość 133,0 i 127,5 m. Druga w zawodach Japonka Sara Takanashi w finale ustanowiła rekord skoczni kobiet - 133,5. Po wylądowaniu Azjatka przewróciła się, ale nie odniosła żadnych obrażeń. Na najniższym stopniu podium stanęła Austriaczka Marita Kramer.
Bezpośrednio przed pierwszą serią rozegrano kwalifikacje. Z czterech Polek przebrnęły je Wiktoria Przybyła i Joanna Szwab (odpowiednio 36. i 38. miejsce). Nie zdołały awansować do konkursu 26. w sobotę Nicole Konderla (42.) i Anna Twardosz (45. miejsce). W zawodach pań LGP startuje 40 zawodniczek.
Przybyła i Szwab w pierwszej serii oddały krótkie skoki, odpowiednio, 87,5 i 87 m), zajmując 36. oraz 37. miejsce.
Zdaniem Szwab zdecydowanie słabsza postawa Polek od ich kolegów to m.in. efekt traktowania do niedawna w kraju żeńskiej odmiany tej konkurencji z przymrużeniem oka.
"Jesteśmy traktowane poważnie od dwóch lat. Nie jesteśmy w stanie zrobić w tym czasie dużego skoku jakościowego. Przecież dziewczyny z innych krajów od dziecka były traktowane inaczej na obiektach sportowych. Co prawda brałam udział w zawodach od najmłodszych lat, ale wyglądało to tak, że nie wiedziałam na nich, co mam naprawdę tam robić" - powiedziała dziennikarzom zawodniczka AZS AWF Katowice.
Ma nadzieję, że z czasem ona i koleżanki z reprezentacji będą prezentować się na skoczniach coraz lepiej.
W klasyfikacji generalnej LGP kobiet (po dwóch konkursach) prowadzi Bogataj z dorobkiem 200 pkt, zaś druga Takanashi ma ich 160. Do tej pory punkty w LGP zdobyła jedna Polka Nicole Konderla – pięć – i zajmuje 31. miejsce. Następne zawody odbędą się 6 sierpnia we francuskim Courchevel.
Jeszcze w niedzielę w Wiśle zostanie rozegrany indywidualny konkurs mężczyzn. Ponieważ zgłosiło się do niego 49 zawodników, więc zrezygnowano z przeprowadzenia kwalifikacji. Wystąpi siedmiu Polaków: Stefan Hula, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. Podobnie jak w sobotę, i tym razem kibice nie zobaczą Kamila Stocha, który ma problemy ze stawem skokowym.