Po prostu miałem szczęście. Krążek przeszedł między nogami bramkarza - powiedział bohater Wild.
Pozostałe gole padły w drugiej tercji. Najpierw prowadzenie Ducks dał Jakob Silfverberg, a wyrównał Kevin Fiala. "Kaczory" długo pozostawały w grze, bo świetnie spisywał się ich bramkarz Anthony Stolarz, który zatrzymał aż 41 strzałów.
Emocji nie brakowało w pozostałych meczach. Chicago Blackhawks doprowadzili do dogrywki na 26 sekund przed końcem wyjazdowego spotkania z New Jersey Devils, ale wygraną "Diabłom" już w 57. sekundzie dodatkowej części gry dał Jack Hughes.
W Filadelfii natomiast miejscowi Flyers po karnych ulegli Vancouver Canucks 4:5. Kanadyjski zespół miał świetną drugą tercję, w której zdobył cztery bramki.