37-letni Czech, który najlepsze lata kariery ma już za sobą, w Paryżu musiał przebijać się przez kwalifikacje, a w poniedziałek wygrał dwa pierwsze sety z jednym z kandydatów do końcowego triumfu, w trzecim był bez szans, a w kolejnej partii przegrywał 2:4. Mecz wówczas przerwano z powodu zapadających ciemności, a we wtorek faworyt już był bardziej czujny, choć 128. tenisista światowego rankingu miał też swoje szanse, np. w 10. gemie piątego seta był o dwie piłki od zwycięstwa.
Pokonanie byłego czołowego deblisty świata zajęło mistrzowi olimpijskiemu z Londynu i półfinaliście dwóch poprzednich edycji zawodów na kortach im. Rolanda Garrosa trzy godziny i 39 minut.
Kolejnym rywalem Szkota będzie grający w głównym turnieju dzięki "dzikiej karcie" Francuz Mathias Bourgue.