Lider światowego rankingu poprawił sobie humor występem w Kanadzie po ostatnim nieudanym starcie w Wimbledonie. Prawie miesiąc wcześniej doznał niespodziewanej porażki w trzeciej rundzie londyńskiej imprezy wielkoszlemowej z Amerykaninem Samem Querreyem. Wówczas zawodnik z Belgradu zrobił sobie przerwę w startach i wrócił do gry dopiero turniejem w Toronto.

Reklama

W finale widać było od początku ogromną determinację z jego strony. Po wygraniu pierwszego seta zachęcał publiczność do głośniejszego dopingu, a po własnych błędach złościł się. Po ostatniej akcji triumfalnie wzniósł ręce do góry.

Z Nishikorim zmierzył się po raz 12, a czwarty w tym sezonie. Tylko dwukrotnie musiał uznać wyższość Azjaty. Ostatnio miało to miejsce w półfinale US Open 2014. Kolejnych dziewięć spotkań rozstrzygnął na swoją korzyść.

Djokovic do 66 powiększył w niedzielę liczbę swoich tytułów. 30 z nich wywalczył w prestiżowych imprezach ATP Masters 1000. W tym roku wygrał siedem turniejów.

Zawody w Kanadzie rozgrywane są naprzemiennie w Montrealu i Toronto. Serb triumfował w nich wcześniej trzykrotnie - w latach 2007 i 2011-12.

Wynik finału singla:
Novak Djokovic (Serbia, 1) - Kei Nishikori (Japonia, 3) 6:3, 7:5.