Zwycięstwo Murraya w pojedynku z Rosolem ani przez moment nie było zagrożone. Szkot - wobec słabszej ostatnio postawy lidera światowej listy Serba Novaka Djokovica - przez wielu ekspertów wymieniany jest jako główny faworyt nowojorskiej imprezy. Brytyjczyk ostatnio ma świetną passę - triumfował w Wimbledonie i zmaganiach olimpijskich w Rio de Janeiro. Jako pierwszy tenisista w historii po raz drugi z rzędu wywalczył złoty medal igrzysk w singlu.
Zna on już smak zwycięstwa na Flushing Meadows - wygrał ostatnią w sezonie odsłonę Wielkiego Szlema w 2012 roku. W drugiej rundzie zmierzy się z Hiszpanem Marcelem Granollersem.
Dobrą formę zaprezentowaną w olimpijskich zawodach potwierdza też del Potro, który w Brazylii wywalczył srebrny medal. We wtorek w argentyńskim meczu wygrał z Diego Schwartzmanem 6:4, 6:4, 7:6 (7-3). Przez prawie dwa lata walczył on głównie z kłopotami zdrowotnymi. Z tego powodu w US Open startował poprzednio w 2013 roku. Na tamtejszych kortach dobrze się czuje - triumfował na nich w 2009 roku. Ostatnio coraz wyraźniej sygnalizuje powrót do wysokiej dyspozycji. Ze względu na wspomnianą przewlekłą walkę z kontuzjami nadgarstków znacząco pogorszyła się jego pozycja w rankingu ATP. Obecnie jest 142. w tym zestawieniu i dostał się do głównej drabinki zmagań w Nowym Jorku dzięki przyznanej przez organizatorów "dzikiej karcie".
O sporym zawodzie może mówić Goffin. Belga, który w tegorocznym French Open dotarł do ćwierćfinału, pokonał amerykański kwalifikant Jared Donaldson - 4:6, 7:5, 6:4, 6:0. 19-letni zawodnik z USA zanotował pierwsze w karierze zwycięstwo w Wielkim Szlemie. Nigdy wcześniej też nie wygrał z zawodnikiem z Top30.