Prawie trzy tygodnie temu Kerber i Pliskova zmierzyły się w finale turnieju WTA w Cincinnati. Dodatkowo, stawką dla Niemki była detronizacja Sereny Williams i zostanie pierwszą rakietą świata. Wówczas niespodziewanie jednak wygrała Czeszka. W Nowym Jorku ta ostatnia zrehabilitowała się przynajmniej częściowo - gdy pokonała Amerykankę w półfinale, to stało się jasne, że w poniedziałek po 186 tygodniach Williams straci prowadzenie w rankingu WTA właśnie na rzecz Kerber.

Reklama

Trenująca w Puszczykowie pod Poznaniem zawodniczka nie dała jednak z tego powodu rywalce taryfy ulgowej w sobotę. 24-letnia Czeszka nigdy wcześniej nie dotarła dalej niż do trzeciej rundy Wielkiego Szlema i nieraz podczas finałowego pojedynku miała kłopot z opanowaniem nerwów. W pierwszym gemie co chwilę posyłała piłkę na aut i jej przeciwniczka niewielkim nakładem sił wywalczyła przełamanie. Kilka minut później było już 3:1 dla wyżej notowanej z tenisistek.

Mierząca 1,86 m i dysponująca potężnym uderzeniem Pliskova nadrabiała nieco skutecznym serwisem. Publiczność mobilizowała ją brawami po udanych akcjach, chcąc, by spotkanie trwało jak najdłużej. Kibice nie szczędzili jednak także wyrazów uznania wobec Niemki, która w ósmym gemie dobiegła do trudnego zagrania i dostawiła rakietę w ostatnim momencie, po czym piłka spadła w końcowy obszar kortu po drugiej stronie siatki. Jej rywalka wciąż popełniała zbyt wiele prostych błędów i set skończył się drugim "breakiem" Kerber.

Czeszka przebudziła się w kolejnej odsłonie. Imponowała wówczas tym, co zaprezentowała we wcześniejszej części turnieju - ryzykowną, ale i precyzyjną grą. Przyniosło to efekt przy stanie 3:3, gdy udało jej się zaliczyć jedyne w tej partii przełamanie. Druga rakieta świata była teraz tą, która posyła piłkę poza pole gry lub w siatkę. Na kolejne swoje pomyłki reagowała coraz większą nerwowością. Zdarzały jej się także podwójne błędy. W efekcie przegrała 4:6 i był to pierwszy i zarazem jedyny stracony przez nią set w tej edycji zmagań na Flushing Meadows.

Reklama

Sympatycy Kerber na upragnioną odmianę musieli w decydującym secie nieco poczekać. Ich ulubienica nie utrzymała własnego podania w trzecim gemie, a kilka minut później przegrywała 1:3. Wówczas jednak z napięciem i stresem przestała sobie znów radzić Pliskova, po której stronie ponownie zaczęły mnożyć się błędy. Po dłuższych wymianach pochylała się zmęczona. Kerber szybko odrobiła straty. Jej przeciwniczka niedługo była w stanie prowadzić wyrównaną walkę - w dwóch ostatnich gemach nie zdobyła nawet punktu. Po zakończeniu pojedynku Niemka padła szczęśliwa na kort, a po chwili pobiegła na trybuny, by uściskać osoby zasiadające w jej boksie.

Mecz trwał dwie godziny i siedem minut. Czeszka zdobyła co prawda więcej punktów bezpośrednio dzięki serwisowi (pięć przy jednym u Kerber) i miała więcej uderzeń wygrywających (40 do 21), ale na jej niekorzyść przemawia statystyka niewymuszonych błędów (47 do 17).

Zawodniczki te zmierzyły się po raz ósmy. Pięć zwycięstw na koncie ma Niemka.

Reklama

Tenisistka związana z Puszczykowem za sukces w Nowym Jorku dostanie czek na 3,5 mln dolarów. Pliskova może liczyć na połowę tej sumy.

Kerber przeżywa najlepszy okres w karierze. W styczniu triumfowała w wielkoszlemowym Australian Open, później dotarła jeszcze do finału Wimbledonu i zdobyła srebrny medal olimpijski w Rio de Janeiro.

28-letnia tenisistka jest pierwszą od 1992 roku leworęczną zwyciężczynią nowojorskiego turnieju. Poprzednią była pochodząca z Bałkanów Amerykanka Monica Seles. Jest też drugą po Steffi Graf Niemką, która wygrała tę imprezę. Jej słynnej rodaczce udało się to pięć razy - w latach: 1988-89, 1993, 1995-96.

Pliskova dzięki dobremu występowi w US Open w poniedziałek awansuje z 11. na szóste miejsce w rankingu WTA.

Wynik finału gry pojedynczej kobiet:
Angelique Kerber (Niemcy, 2) - Karolina Pliskova (Czechy, 10) 6:3, 4:6, 6:4