Wielu zawodników zdecydowało się zrezygnować z przylotu do Nowego Jorku ze względu na pandemię koronawirusa. Djokovic, który chorobę już przeszedł, zdecydował się uczestniczyć w wydarzeniu i stał się tym samym faworytem turnieju. Nie będzie bowiem obrońcy tytułu Hiszpana Rafaela Nadala i dochodzącego do siebie po operacji kolana Federera.

Reklama

"Nie mogę powiedzieć, że pogoń za rekordem Rogera jest głównym powodem, dla którego zdecydowałem się lecieć do Nowego Jorku, ale przyznaję, że jest jednym z wielu" - powiedział Djokovic w wywiadzie dla New York Times i przyznał, że był bardzo bliski, by też zrezygnować z udziału.

"Muszę coraz częściej myśleć o sobie, swoim zdrowiu, kondycji fizycznej i oczywiście, czy mój team nie ma nic przeciwko, żeby przyjechać razem ze mną. Uznałem, że to jest ważne dla naszej dyscypliny sportu, żebym jednak zagrał w tym turnieju" - dodał.

Djokovic musiał się zmierzyć z falą krytyki, kiedy zorganizował towarzyski Adria Tour w Serbii i Chorwacji w trakcie pandemii. Doszło wówczas do kilku zakażeń, w tym on sam zachorował na Covid-19.

"Szczerze mówiąc, to nie czuję, bym zrobił cokolwiek złego, ale oczywiście jest mi przykro, że doszło do zakażeń, ale na pewno nie można mnie winić za wszystko" - podkreślił.