Nazywany "królem Paryża" i "królem kortów ziemnych" Nadal w poprzednim sezonie triumfował zarówno w stolicy Francji, jak i w US Open. W tym, ze względu na pandemię koronawirusa, pierwszy z turniejów został przełożony na jesień i rozpoczął się zaledwie dwa tygodnie po zakończeniu zmagań w Nowym Jorku. 34-letni zawodnik z Majorki, by lepiej przygotować się do zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa i w obawie przed podróżą do USA w związku z Covid-19, postanowił wystartować wyłącznie na "mączce".
Po pojawieniu się w Paryżu narzekał, że nowe piłki są za ciężkie, ale nie przeszkodziło mu to w szybkim uporaniu się z 83. na światowej liście Gierasimowem. Wykorzystał wszystkie pięć okazji na przełamanie, które miał. Na początku trzeciego seta niespodziewanie sam stracił podanie, ale szybko odzyskał kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na korcie centralnym. Białorusin, prowadząc 2:1, skręcił kostkę i po krótkiej przerwie wrócił do gry z obandażowaną stopą. Nie był już potem w stanie zapisać na swoim koncie żadnego gema.
Nadal triumfował w Paryżu w latach: 2005-08, 2010-14, 2017-19. Nikt inny nie wygrał 12 razy tej samej imprezy wielkoszlemowej w grze pojedynczej. Mający w dorobku 19 tytułów tej rangi Hiszpan mierzy teraz też w wyrównanie rekordu wszech czasów w męskim singlu, który należy do Szwajcara Rogera Federera.
W drugiej rundzie zmierzy się z Amerykaninem Mackenzie McDonaldem.