W piątek Djokovic pokonał Zvereva 6:3, 7:6 (7-4), a stawką tego pojedynku był awans do półfinału kończącej sezon imprezy masters w Londynie. Niemcowi od kilku tygodni koncentrację na grze utrudniają problemy z życia prywatnego. Jego była dziewczyna Olga Szarypowa za pośrednictwem wpisu na Instagramie (tam jeszcze nie podała jego nazwiska, ale opis sytuacji naprowadzał na jego trop) i udzielonych wywiadów opowiedziała o tym, że tenisista w trakcie ich związku stosował przemoc. Miał m.in. dusić ją poduszką, uderzać jej głową o ścianę oraz wykręcać ręce.
Będący siódmą rakietą świata gracz nieraz już zaprzeczał zarzutom Rosjanki, która zaznaczyła, że nie zamierza formalnie wnosić oskarżenia. Podczas pomeczowej konferencji w piątek 33-letni Serb został zapytany m.in. o sprawę Zvereva.
"Nie wiemy, co się tak naprawdę stało. Kiedyś się tego oczywiście dowiemy. Znam Saszę bardzo długo, odkąd był bardzo młodym chłopakiem. Mam z nim świetną relację, to bardzo miły gość. Bardzo szanuję jego oraz jego rodzinę. Byłem więc smutny, gdy usłyszałem i dowiedziałem się, że obecnie przechodzi przez coś takiego. Nie wiem, co się wówczas stało. Oczywiście, nie popieram żadnej formy przemocy. Musimy zaczekać i zobaczymy" - zaznaczył lider światowej listy.
23-letni Niemiec zarzuty Szarypowej określił jako bezpodstawne i nieprawdziwe. Bez wszczęcia śledztwa przez organy ścigania mało prawdopodobne jest, by jakieś konkretne kroki podjęło ATP. Organizacja zajmująca się męskim tenisem wydała jedynie w ubiegłym tygodniu oświadczenie, w którym ogólnie stwierdziła, że potępia wszelkie formy przemocy lub nadużyć.
"W przypadku zarzutów o przemoc lub nadużycia wobec któregokolwiek z członków touru postawionych przez organy prawne, które przeprowadzą odpowiednie postępowanie, przyjrzymy się jego efektom i zdecydujemy o właściwym sposobie działania" - zaznaczono w tamtym komunikacie.
W piątek Djokovica spytano, czy jego zdaniem ATP - wzorem różnych amerykańskich rozgrywek sportowych - powinno przyjąć własne przepisy dotyczące przemocy domowej niezależnie od postępowania sądowego.
"Tak, to znaczy, dlaczego nie? Prawdopodobnie powinno tak być. Ale myślę, że nie zostało to dotychczas opracowane, ponieważ po prostu nie mieliśmy takich przypadków. Nie słyszałem, by takie sytuacje dotyczyły u nas czołowych graczy. Może więc tego typu sprawa zainspiruje ATP do zrobienia czegoś takiego" - zastanawiał się zawodnik z Belgradu.
Zverev został zaś tego dnia zapytany, czy po zakończeniu sezonu zamierza się skupić na oczyszczeniu własnego imienia.
"Co jeszcze mogę powiedzieć? Powiedziałem już wszystko, co mogłem. To bardzo niefortunne, że tego rodzaju fałszywe zarzuty mogą wyrządzić tyle szkody i odwrócić uwagę od sportu. Ale niestety, to jest świat, w którym obecnie żyjemy. Nic więcej nie mogę zrobić" - podkreślił.