Świątek i Sakkari były dwiema najwyżej notowanymi ćwierćfinalistkami tegorocznej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa. W przeszłości nieraz ze sobą trenowały, ale w środę zmierzyły się po raz pierwszy w oficjalnym meczu.

Obie też piszą historię tenisa w swoich krajach. 20-letnia obecnie zawodniczka z Raszyna zrobiła to w ubiegłym roku w stolicy Francji - nikt inny z Polski nie wygrał wielkoszlemowej imprezy w singlu. Starsza o sześć lat środowa rywalka jest zaś pierwszą Greczynką w czołowej "ósemce" turnieju tej rangi.

Reklama

Stawka ich pierwszej oficjalnej konfrontacji mocno ciążyła początkowo obydwóm. Skutkiem nerwów była duża liczba niewymuszonych błędów i problemy z utrzymaniem podania. Niski procent skuteczności miała wtedy zwłaszcza zawodniczka z Aten przy drugim serwisie. Podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego zaczęła od prowadzenia 2:0, ale po chwili był już remis. W piątym gemie zaś trzy razy wybroniła się przed "breakiem". Z czasem obie mocno uderzające piłkę tenisistki zaczęły częściej trafiać w kort. Sakkari po raz pierwszy na prowadzenie wyszła przy stanie 5:4, popisując się przełamaniem. Polka nie składała broni - miała jedną okazję na odrobienie straty, ale przeciwniczka wykorzystała drugą piłkę setową.

Przerwana seria

Tym samym została przerwana imponująca seria Świątek, która poprzednich 11 meczów z rzędu wygrała w Paryżu bez straty seta.

Polka słabo zaczęła drugą odsłonę - często notowała proste błędy. Przegrywając 0:2 poprosiła o przerwę medyczną. Fizjoterapeutce zgłosiła problem z prawym udem i razem opuściły na chwilę kort. Po powrocie radziła sobie nieco lepiej, ale nadal daleka była od swojej najlepszej dyspozycji i nie była w stanie poważniej zagrozić Greczynce, która złapała wiatr w żagle. U tej ostatniej świetnie funkcjonował w tej części pojedynku serwis, dobrze też radziła sobie podczas wymian. W 10. gemie Świątek przegrywała już 0:40 - obroniła jeszcze dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej posłała return poza pole gry.

Świątek bez asów

W trwającym półtorej godziny spotkaniu Sakkari posłała pięć asów, a zawodniczka z Raszyna ani jednego. Ta druga miała 25 niewymuszonych błędów przy 17 uderzeniach wygrywających. Tenisistka z Aten zanotowała ich - odpowiednio - 24 i 26.

Świątek - tak jak roku temu - łączyła w Paryżu występ w singlu z deblem. W poprzedniej edycji indywidualnie sięgnęła po tytuł, a w grze podwójnej zatrzymała się na półfinale. Teraz we wtorek awansowała do "czwórki" w tej konkurencji.

Reklama

W wielkoszlemowym ćwierćfinale w singlu zagrała po raz drugi w karierze. Jej środowa porażka oznacza, że w czołowej "czwórce" w Paryżu nie będzie żadnej przedstawicielki Top10 światowego rankingu.

Tylko Henin

Ostatnią tenisistką, której udało się obronić tytuł we French Open, pozostaje więc Justin Henin. Miało to miejsce w 2007 roku, kiedy Belgijka triumfowała po raz trzeci z rzędu.

Świątek była ostatnią polską singlistką w tej edycji paryskich zawodów. Magda Linette odpadła w trzeciej rundzie, Kamil Majchrzak w drugiej, a Hubert Hurkacz przegrał mecz otwarcia.

Sakkari może pochwalić się wyeliminowaniem obu ubiegłorocznych finalistek. W poprzedniej rundzie odprawiła bowiem rozstawioną z "czwórką" Amerykankę Sofię Kenin.

O awans do finału Greczynka zagra w czwartek z Czeszką Barborą Krejcikovą.