Angelique Kerber przywiozła do Polski puchar, który dostała za wygranie Australian Open
Kerber 30 stycznia sięgnęła po swój pierwszy w karierze tytuł Wielkiego Szlema. Oprócz premii ponad 2,5 mln dolarów, tenisistka otrzymała trofeum, które zostało wysłane przez firmę kurierską. Zawodniczka wróciła do podpoznańskiego Puszczykowa i czekała na puchar, który utknął podczas przeprawy celnej. Przewoźnik domagał się zapłaty podatku, ale po wyjaśnieniach i negocjacjach, właścicielka nie zapłaciła za niego ani złotówki.
Trofeum dotarło do Puszczykowa, gdy Kerber zdążyła wylecieć już do Stanów Zjednoczonych na kolejne turnieje. Dopiero kilka dni temu wróciła do Polski i mogła oficjalnie zaprezentować puchar swoim przyjaciołom, rodzinie i przedstawicielom mediów.
Sama nawet nie wiem, ile on waży, ale mogę zapewnić, że jest bardzo ciężki. Odczułam to, gdy zaraz po zwycięstwie w Melbourne, chodziłam z nim od wywiadu do wywiadu - opowiadała trzecia obecnie rakieta świata.
Nie ukrywa, że po zwycięstwie w Australii, liczy na kolejne triumfy w turniejach Wielkiego Szlema.
Te następne są blisko Polski, więc jeśli wygram, to puchar zabiorę już ze sobą - przyznała żartobliwie Kerber.
Jak zapowiedział dyrektor Centrum Tenisowego "Angie" Henryk Gawlak, puchar jeszcze w piątek znajdzie się w specjalnej gablocie i będzie dostępny dla wszystkich kibiców.
Tenisistka do kolejnych startów przygotowuje się w obecnie Puszczykowie. Przed French Open zagra jeszcze w Rzymie. Nie ukrywa, że zwycięstwo w Melbourne dało jej dodatkową motywację.
Moje marzenie spełniło się w Australii, ale chciałabym sięgnąć po kolejne zwycięstwa w Wielkich Szlemach, w Paryżu i na Wimbledonie. Marzę także o zwycięstwie w Nowym Jorku, gdzie w 2011 roku dotarłam do półfinału i tak naprawdę tam się to wszystko zaczęło. Póki co, sezon uważam za udany. Nie wszystkie turnieje można wygrywać, ale czuję się dobrze i przede wszystkim jestem zdrowa. Niedawno wygrałam w Stuttgarcie i jestem gotowa na kolejne wyzwania - podkreśliła.
Kerber nie ukrywa, że duże oczekiwania wiąże ze startem na igrzyskach w Rio de Janeiro.
Dla mnie to osobiście bardzo ważne wydarzenie i nie ukrywam, że będą walczyć tam o medal - zaznaczyła.
28-tenisistka jest właścicielką ośrodka tenisowego w Puszczykowie, które wybudował jej dziadek - Janusz Rzeźnik. Choć ma jeszcze przed sobą wiele lat gry, nie ukrywa, że przyszłość wiąże z tym miejscem.
Na razie staram się grać i trenować z naszymi zawodnikami. Próbuję im przekazać i pomóc w tych pierwszych krokach. Nie będę grać wiecznie, dlatego chętnie powiększyłabym moją akademię, na razie nie mam jeszcze tyle czasu, by tym się zająć. Marzy mi się, by przyjechali i trenowali tu zawodnicy z całego świata - podsumowała Kerber.
1
PAP / Jakub Kaczmarczyk
2
PAP / Jakub Kaczmarczyk
3
PAP / Jakub Kaczmarczyk
4
PAP / Jakub Kaczmarczyk
5
PAP / Jakub Kaczmarczyk