Robert Lewandowski mówi, że podczas meczu o Superpuchar z Bayernem skupiał się tylko nad tym, żeby zagrać najlepiej jak potrafi, bo tylko tego trofeum brakuje mu w niemieckiej kolekcji.

Nie dało się jednak uciec od tego, jak wygląda teraz jego sytuacja w Borussii Dortmund. Podobno przyglądano się każdemu gestowi piłkarza podczas meczu z Bayernem, sprawdzano czy cieszy się po golach dla Dortmundu

Reklama

Nie dziwiło mnie to i nie przywiązywałem do tego wagi. Mogą robić, co chcą. Może to była gra ze strony Borussii, bo nie chce mi się wierzyć, żeby taka analiza powstała bez powodu. Ale to dla mnie nie jest ważne - stwierdził piłkarz.

Mówi też, że koledzy trochę się zdziwili, gdy po wakacjach znów zobaczyli go w klubowej szatni.

Kiedy wszedłem do szatni, pytali co tu robię, ale też cieszyli się, że będziemy dalej razem grali - opowiada Lewandowski.

Reklama

Na pytanie czy jest rozczarowany tym, że został w Dortmundzie, nasz napastnik odpowiada: Trochę tak.

Zawsze zachowywałem się fair wobec klubu, dotrzymywałem wszystkich zobowiązań i wydaje mi się, że dużo dla Borussii zrobiłem. Boli mnie to, że niektóre osoby zaprzeczają teraz swoim słowom (...) Nie chodzi mi tylko o transfer, kilka innych rzeczy, które poruszałem w dyskusjach z działaczami, nie zostało wykonanych, albo są wstrzymane - wyznaje Lewandowski.

Czy chodzi po podwyżkę?

Reklama

Nie chcę mówić o szczegółach. Okazuje się, że słowa powiedziane mi prosto w oczy przez poważnych ludzi są nieprawdą. Czekam, mam nadzieję, że to się jeszcze wszystko wyjaśni - odpowiada "Lewy".

Piłkarz dodaje, że ma nadzieję, iż nie zabraknie mu motywacji, choć może być ciężko.

Tak po ludzku. Chcąc nie chcąc - momenty zwątpienia mogą się pojawić. Czego bym nie robił, jak ciężko nie pracował na treningach i jak nie starał w trakcie meczu, podświadomie będzie we mnie tkwiło, że zostałem oszukany. Może to za mocne słowo... Powiedzmy - że rozczarowała mnie postawa niektórych osób w klubie. Takie sytuacje mogą wpływać na postawę nie tylko sportowca , ale każdego w normalnym życiu i pracy - mówi Lewandowski.

Czy to prawda, że Borussia dała "Lewemu" zgodę na transfer do innego klubu niż Bayern?

I po co ja mam teraz takie rzeczy mówić? Żeby jutro z gazet się dowiedzieć, że w Dortmundzie wszystkiemu zaprzeczają? To zabawa bez sensu. Co innego się mówi, a co innego myśli i robi. To wszystko jest takie mało niemieckie, my zachowujemy się normalnie, a Borussia nie do końca - odpowiada piłkarz.

Lewandowski podkreśla jednak, że nie ma żadnego problemów z trenerem i na każdym kroku podkreśla profesjonalizm Juergena Kloppa.

Nie widzę powodu, by coś miało się zepsuć. Zawsze mówimy sobie wszystko prosto w oczy i wiemy, że praca na 100 procent jest podstawą - mówi "Lewy".

Piłkarz był także pytany o sprawy reprezentacji Polski. Czy nie był zdziwiony, że po ostatnim meczu z Mołdawią prezes PZPN nie zwolnił trenera Waldemara Fornalika?

Czasami do słów prezesa Bońka nie trzeba za bardzo przywiązywać wagi. Bywa, że nie mają znaczenia, bo jest ich dużo. W drużynie nie ma podziałów, wszyscy stoją za trenerem, a on panuje nad zespołem - przekonuje Lewandowski.