Po wygranym grupowym meczu na mistrzostwach świata w Chinach grupa siedemnastu Norweżek weszła do windy, nie zwracając uwagi na tabliczkę informującą o maksymalnym obciążeniu obliczonym na kilka osób.

"Faktycznie, trochę skakałyśmy. Winda zatrzymała się pomiędzy piętrami. Przez pół godziny stałyśmy w takim ścisku, że niektóre z nas zaczęły mdleć. Po skontaktowaniu się przez telefon wewnętrzny z obsługą, chyba doszło do nieporozumień językowych i włączono nam ... chińską muzykę" - opowiadała Camilla Herrem.

Reklama

"Wtedy wpadłyśmy w panikę. Kiedy zaczęłyśmy się z gorącą rozbierać, winda pod wpływem ruchu całej grupy nagle się poruszyła i zaczęła spadać" - dodała.

Winda spadła z piątego piętra na parter. "Na szczęście żadnej zawodniczce nic się nie stało" - poinformowała Tonje Larsen. Przyznała, że już nigdy nie będą wsiadać całym zespołem do jednej windy.