Przed tygodniem padł remis 1:1, dlatego potrzebny jest dodatkowy mecz, który rozstrzygnie kwestię awansu do kolejnej rundy.
- Przez to spotkanie nie miałem czasu na świętowanie. Rano pojechałem na trening, potem mieliśmy obiad i wyjechaliśmy do Liverpoolu. Koledzy złożyli mi życzenia, a ja zrobiłem im niespodziankę i przywiozłem na lunch polskie przysmaki. Większości piłkarzy smakowały - mówi były reprezentant Polski.
Rasiak nie miał czasu na świętowanie wczoraj, ale mógł odpocząć w miniony weekend. Przez obfite opady śniegu odwołano mecz jego drużyny z liderem Championship - Newcastle. Z tego samego powodu nie grał też Liverpool z Tottenhamem. Były obawy, że i dzisiejsze spotkanie nie dojdzie do skutku.
- Jesteśmy w drodze do Liverpoolu, pogoda się poprawia. Ale wcześniej padało naprawdę mocno. Przed domem miałem 10 cm śniegu. Do tej pory dookoła stadionu w Reading jest biało, trybuny są zasypane - opowiada Rasiak, dla którego dzisiejsza konfrontacja z The Reds będzie czwartą w karierze.
- Na pewno dużo przyjemniej gra się przeciwko tak dobrej drużynie, niż zespołem z Championship. No i jest szansa, żeby się czegoś nauczyć - mówi Polak.
>>> Czytaj też: Puchar Narodów Afryki - grozili Drogbie
p