"W poniedziałek liczyłem na dwa, trzy złote medale. Nie było żadnego. W dzień później też. Postanowiłem wrócić do domu, choć wierzę, że Ole Einar Bjoerndalen czy Petter Northug wreszcie wygrają" - powiedział Haakon szwedzkiemu dziennikowi Aftonbladet.

Reklama

Gazeta z pewną ironią podkreśla, że Norwegów denerwują złote medale Charlotte Kalli i Bjoerna Ferry'ego, podczas gdy ich faworyci zawiedli. Kiedy norweska reprezentacja ujawniła, że zabrała do Vancouver pięciu psychologów, szwedzkie media od razu napisały, nie bez złośliwości, iż "pomocy psychicznej zwykle potrzebują przegrani".

Norwegia postawiła sobie za cel zdobycie w Vancouver od 25 do 35 medali, w większości złotych. Po niezbyt udanym początku igrzysk dyrektor sportowy reprezentacji Norwegii Jarle Aamboe powiedział w środę, że: "faktycznie coś nam nie wychodzi, ale należy się cieszyć z tego, co mamy".

Poprzednie igrzyska w Turynie przed czterema laty, pomimo zdobycia 19. medali, oceniono w Norwegii jako kompletne fiasko, ponieważ norwescy sportowcy zdobyli zaledwie dwa tytuły mistrzów olimpijskich.

"Przykro o tym mówić, ale zapowiada się podobnie. Norwegowie nie wygrywają, lecz tylko +prawie+ zdobywają medale" - napisał norweski dziennik Aftenposten.

Zareagowały również skandynawskie firmy bukmacherskie, które przed rozpoczęciem igrzysk obiecały wypłacić stawkę 500 do jednego obstawiającym, że Norwegia nie zdobędzie żadnego złotego medalu. Teraz przyjmują takie zakłady przy stawce 20 do jednego.