"Nie jest to problem. Wszystko mieliśmy przygotowane, tylko trzeba było szybko zrobić im wspólne zdjęcie z medalami i dopisać wynik. To jest pięć minut roboty" - przekonywał jeden ze sprzedających.

Vancouver 2010 będzie się Kanadyjczykom głównie kojarzył właśnie ze złotym krążkiem hokejowym. To na ten moment czekali jeszcze przed zapaleniem znicza i o tym najwięcej rozpisywały się gazety. Wszyscy pozostali bohaterowie zostali w cieniu. A gospodarze w niedzielę oszaleli z radości.

Reklama

Nie powinno zatem dziwić, że koszulki sprzedawały się znakomicie. W czerwonym kolorze z liściem klonowym na piersi, napisem "gold only for Canada" (z ang. złoto tylko dla Kanady) oraz wspólnym zdjęciem wszystkich hokeistów kosztują 20 dolarów. Wydawałoby się, że niedużo, wziąć jednak pod uwagę jakość materiału i niedbałość w produkcji, warto chyba poczekać parę dni.

Będący w euforii Kanadyjczycy nie myśleli w takich kategoriach, a sprzedawcy tylko zacierali ręce. Na zamkniętych dla ruchu ulicach były tłumy. Sklepy, te z alkoholem również, pozamykane, tylko bary tętniły nadal życiem. Tak będzie zapewne do późnej nocy, a w poniedziałek wielu nie zjawi się w pracy.

21. zimowe igrzyska w Vancouver się zakończyły i to wymarzonym dla gospodarzy akcentem - złotym medalem w narodowym sporcie Kanadyjczyków - hokeju.