"To nie jest zawodnik tak znany jak Muhammad Ali czy Lennox Lewis, ale Sosnowski jest przedstawicielem nowego pokolenia w boksie. Nie zamierzam go niedoceniać, dlatego szanse na zwycięstwo oceniam jako równe, 50-50" - powiedział Kliczko w wywiadzie dla "The Telegraph".
Wybór "Dragona" Sosnowskiego (bilans walk 45-2-1) jako najbliższego rywala Kliczki (39-2) został odebrany w branży pięściarskiej jako spore zaskoczenie. Przez kilka tygodni promotorzy Ukraińca negocjowali z Rosjaninem Nikołajem Wałujewem, ale ostatecznie nie przyjął on proponowanej gaży w wysokości 2,5 mln dolarów. Nieoficjalnie mówi się, że Polak może zarobić 1 mln dol.
"Wałujew mógł dostać 2,5 mln dol, co byłoby jego finansowym rekordem, jednak powiedział +nie". Tym samym pokazał, że obawia się przegranej i że nie jest wielkim mistrzem" - dodał Witalij Kliczko.
Pojedynek Kliczki z Sosnowskim odbędzie się na stadionie drużyny piłkarskiej Schalke 04 Gelsenkirchen. W czerwcu ubiegłego roku młodszy brat Witalija, Władymir Kliczko (czempion IBF i WBO) pokonał na tym obiekcie, w obecności 61 tysięcy kibiców, Uzbeka Rusłana Czagajewa.
Dziewiątego kwietnia 2010 roku Sosnowski miał boksować w Londynie w obronie tytułu zawodowego mistrza Europy ze złotym medalistą olimpijskim z Sydney, Brytyjczykiem Audleyem Harrisonem (26-4). Do tej potyczki nie dojdzie, a zamiast zawodnika z Warszawy, w ringu prawdopodobnie wystąpi - według "The Sun" - Ukrainiec Aleksander Dimitrenko (29-1).