W najbliższą sobotę w Lesznie zostanie rozegrana pierwsza eliminacja Grand Prix - indywidualnych mistrzostw świata na żużlu. W cyklu GP, składającym się z 11 rund, wystąpi trzech reprezentantów Polski - Tomasz Gollob, Rune Holta oraz powracający po dwóch latach przerwy Jarosław Hampel. W inauguracyjnym turnieju GP z "dziką kartą" wystartuje czwarty z polskich żużlowców Janusz Kołodziej.

Reklama

Hampel już przed kilkoma laty został okrzyknięty wielkim talentem i potencjalnym następcą Golloba. Zawodnik Unii Leszno ma na koncie m.in. trzykrotnie triumfował w Drużynowym Pucharze Świata (2005, 2007, 2009) oraz trzy razy sięgał po drużynowe mistrzostwo Polski (1999 - Polonia Piła, 2006 - Atlas Wrocław i 2007 - Unia Leszno). W turniejach Grand Prix sześciokrotnie stawał na podium, ale nigdy jeszcze nie wygrał. Najlepszy jego wynik w klasyfikacji końcowej to ósma lokata w sezonie 2004.

Przed nowym sezonem zawodnik reprezentujący obecnie Unię Leszno stawia sobie bardzo ambitne cele.

"Sporo od siebie będę wymagał w tym sezonie Grand Prix. Nie ukrywam, że będę dążył by odnieść sukces - to jest mój główny plan na ten rok. Poprzedni sezon miałem bardzo trudny, do Grand Prix awansowałem startując w wielu eliminacjach. Nikt mi jednak tego nie podarował, sam musiałem to sobie wywalczyć. Wiedziałem co robię i mam świadomość, że nie będzie lekko łatwo i przyjemnie" - mówi.

Reklama

Hampel nie chce deklarować, która lokata na zakończenie cyklu byłaby dla niego satysfakcjonująca.

"Mogę jedynie zapewnić, że nie będę walczyć tylko o pozostanie w elicie na następny sezon (gwarantuje to miejsce w czołowej ósemce - PAP). Nie chce być szarą postacią tego cyklu, walczącą na pograniczu utrzymania się. Taka jazda mnie zupełnie nie interesuje. Wykonałem kawał dobrej roboty, ciężko pracowałem zimą, kosztowało mnie to sporo wysiłku. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mógł pokazać, że jestem w stanie powalczyć ze ścisłą światową czołówką" - zapewnił.

Pierwszy turniej GP odbędzie się na torze Unii Leszno, w barwach której Hampel startuje już czwarty sezon. Żużlowiec zdaje sobie sprawę, jakie są oczekiwania wobec jego osoby ze strony kibiców i sponsorów.

Reklama

"Daje się czuć olbrzymią presję, którą trzeba będzie udźwignąć. Zawody Grand Prix są bardzo specyficzne, tutaj nie można się pomylić. Biegi wygrywa się znacznie trudniej niż w jakiejkolwiek lidze na świecie. Ale ja się nie boję tych wyzwań. Myślę, że w Lesznie szykuje się świetne widowisko. Ja postaram się swoją osobą dać radość kibicom i usatysfakcjonować sponsorów" - podkreśla.

Hampel w przygotowaniach do żużlowego GP zadbał o każdy detal. Do swojego teamu zaprosił Mariusza Cieślińskiego, mistrza świata w kickboxingu, specjalizującego się obecnie w boksie tajskim i walkach K1. Cieśliński ma pomóc żużlowcowi w utrzymywaniu koncentracji podczas zawodów. Hampel został również twarzą producenta akumulatorów - firmy Exide, która postanowiła wspierać wszystkie polskie rundy GP oraz turniej w Pradze. Jak przyznał zawodnik, wsparcie finansowe w przypadku startów w rundach mistrzostw świata jest niezbędne.

"Grand Prix jest kosztowanym przedsięwzięciem. To są ciężkie pieniądze, które trzeba wydać. Dzięki kontraktowi z Exide mam większe zabezpieczenie finansowe, krótko ujmując mogę sobie na więcej pozwolić. Dzięki temu będę mógł korzystać z najszybszych motocykli i najlepszych silników. By o coś walczyć w Grand Prix nie można oszczędzać na sprzęcie. To zaplecze finansowe musi być przygotowane na każdą ewentualność. To jest sport ekstremalny, sprzęt na którym się ścigamy jest dość drogi, ale też często kruchy. Mamy przed sobą 11 rund, do których trzeba mocno się przygotować. To nie tylko sam turniej, ale także treningi, cały szereg spraw związanych z logistyką" - wyjaśnił żużlowiec.