Walka była bardzo wyrównana. Kto spodziewał się nokautu, mógł być zdziwiony - bokserzy równo rozdzielali uderzenia i w ciągu 12 rund Malignaggi nie zdołał przechylić na swoją stronę szali zwycięstwa.

Ngoudjo, jak informuje serwis bokser. org, niespodziewanie zaczął dochodzić do głosu w trzeciej rundzie. W siódmej zdołał nawet poważnie zranić czempiona i to chyba pobudziło faworyta walki. Następne trzy rundy należały już bowiem bezapelacyjnie do Malignaggiego, który ostatecznie pokonał swojego rywala na punkty (117-111, 116-113, 115-113). Zwycięstwo nie przyszło jednak mistrzowi łatwo.

Reklama