"Żuraw" zanotował asystę w niedzielnym meczu Aris Saloniki - Larisa (1:1). Dobry humor prysnął mu jednak jak bańka mydlana. "Odczuwam bóle w okolicy lędźwiowej. Muszę się uśmiechnąć do naszych lekarzy" - powiedział "Faktowi" kapitan.

Selekcjoner Leo Beenhakker bardzo liczy, że po serii udanych występów w Larisie, Żurawski znów będzie asem polskiego ataku. Tym bardziej że w środę nasi zagrają z USA na boisku Wisły, gdzie "Żuraw" spędził 6 tłustych lat.

Reklama

Biało-czerwoni zjeżdżali się wczoraj z różnych stron Europy. Działacze i kierowcy mieli urwanie głowy, bo za Żurawskim pojawili się Paweł Golański, Tomasz Kuszczak i Michał Żewłakow, za chwilę wylądował Marcin Wasilewski, przez terminal krajowy wyszedł Artur Boruc. Potem dotarł Mariusz Lewandowski

Jako ostatni pod Wawelem zameldował się po południu Euzebiusz Smolarek. O godz. 18.00 nasi odbyli trening na stadionie Cracovii, który ma mniejszą pojemność i gorszą infrastrukturę niż obiekt Wisły, za to wyraźnie przebija go stanem murawy.