Do przerwy w Warszawie kibice nie oglądali goli. Ale druga połowę Legia rozpoczęła od mocnego uderzenia. Cztery minuty po wzowieniu gry gola dla gospodarzy zdobył Takesure Chinyama.
W 82. minucie Legia strzeliła drugą bramkę i przesądziła losy spotkania. Świetnym, prostopadłym podaniem do Rogera popisał się Piotr Giza, a Brazylijczyk znalazł miejsce między słupkiem a Wojciechem Kowalewskim. Bramkarz Korony może zapisać gola na swoje konto, bo powinien zachować się zdecydowanie lepiej.