Austriacy specjalnie nawet się ze swoim niecnym spiskiem nie kryją. Nakręcili na ten temat film "Cud wiedeński", który zostanie pokazany w piątek wieczorem, w austriackiej publicznej telewizji.

Reklama

Autorzy nie kryją, że z zebranych przez nich informacji z obozów austriackiego i niemieckiego wynika, iż nasi rywale w ostatnim grupowym meczu mogą nas próbować oszukać. Scenariusz jest taki, że w spotkaniu 16 czerwca Austriacy będą potrzebować zwycięstwa do awansu, natomiast Niemcy będą mieli już zapewniony ćwierćfinał. Dlatego współgospodarze mistrzostw Europy wygrają z Niemcami, którzy po prostu... sprzedadzą im mecz. A potem podopieczni Josefa Hickersbergera dojdą aż do finału. Na nic zdadzą się skargi Leo Beenhakkera, Austriacy zostaną mistrzem Europy, bo każdy z ich piłkarzy będzie i lisem, i lwem. W przeciwieństwie do Polaków...

Jest prawdopodobne, że ten filmowy scenariusz może zostać zrealizowany w rzeczywistości. Już raz Niemcy z Austriakami zrobili podobny przekręt na wielkiej imprezie piłkarskiej. Na mistrzostwach świata w 1982 roku obie reprezentacje zagrały na wynik 1:0 dla zespołu niemieckiego po to, żeby wyeliminować Algierię. To był najnudniejszy mecz w historii mundiali. Dość szybko padł gol, a potem piłkarze obu drużyn grali wszerz boiska tak, żeby broń Boże nie zrobić sobie krzywdy. Teraz powoli planują powtórzyć ten manewr i oszukać w ten sposób polską drużynę.

Austriacy w swojej brudnej propagandzie idą jednak dalej. Według nich, także kibice reprezentacji Austrii są na zdecydowanie wyższym poziomie niż fani z Polski. Tych w austriackich mediach często przedstawia się jako troglodytów. W niedzielę jedna ze stacji telewizyjnych zaprezentowała film dokumentalny na ich temat. Kibice z naszego kraju zostali przedstawieni jako głupi, agresywni i prymitywni. Nie mają włosów na głowie, ale za to mają kije bejsbolowe za pazuchą. A co mówią? K..., ch..., wp... Wniosek był prosty i oczywisty - kibice austriaccy to mistrzowie Europy, a polscy fani nie powinni się znaleźć na Euro.

Reklama

Właściwie to nie powinno być dla nas żadne zaskoczenie. Można było przewidzieć, że Austriacy i Niemcy połączą przeciwko nam siły i chwycą się każdego sposobu, byle tylko wykopać jak najszybciej z turnieju reprezentację Polski. Na szczęście Beenhakker zna metodę, która pokrzyżuje spisek przeciwko jego drużynie. Wystarczy wygrać w pierwszym meczu z Niemcami, potem w drugim z Austrią i wtedy Austriacy mogą swobodnie dogadywać się z Niemcami. O to kto z nich zajmie w naszej grupie 3. miejsce...