Po co Kołeckiemu bawienie się w politykę? "Bo kocham ten sport i nie mogę patrzeć na to, co się dzieje. Trzeba wreszcie coś zmienić, bo idziemy na dno. Mógłbym siedzieć w domu i patrzeć bezczynnie, ale zbyt wiele zawdzięczam podnoszeniu ciężarów, żeby tak po prostu to zostawić" - deklaruje sportowiec.

Reklama

Kołecki nie będzie za wszelką cenę walczyć o fotel prezesa. Zadowoli się po prostu pracą w związku. "Chętnie wezmę na siebie sprawy organizacyjne i promocyjne. W związku jest mnóstwo idiotyzmów" - wskazuje.