Gołota od walki w Chinach w listopadzie ubiegłego roku z Rayem Austinem, którą przegrał przez kontuzję ręki, nie trenuje. Nie wyleczył jeszcze dłoni i nie podjął decyzji, kiedy wróci do ringu. Jutro ma przylecieć do Nowego Jorku. Chce obejrzeć na żywo walkę o mistrzostwo świata Tomasza Adamka (32 l.) z Johnathonem Banksem (28 l.). A we wtorkowy wieczór w chicagowskiej hali United Center oklaskiwał grę Gortata. Jedyny polski koszykarz w NBA był na boisku przez 14 minut. Zdobył dwa punkty i miał pięć zbiórek, a jego zespół przegrał z Bulls 102:120.

Gortat nie był zbyt zmartwiony porażką, bo po meczu spotkał się Gołotą, jego żoną Mariolą i synem Andrzejem juniorem. Podarował mu piłkę z autografem. Andrzejek był bardzo zadowolony, bo gra w koszykówkę lidze juniorów i też kibicuje Gortatowi.

Koszykarz i bokser długo ze sobą rozmawiali. Gołota, który często chodzi na mecze Chiacgo Bulls, pokazywał Gortatowi, jak radzić sobie z rywalami. Żartował, że częściej powinien używać pięści. Marcin szybko wziął sobie te uwagi do serca i do zdjęcia pozował z zaciśniętą pięścią. Ale Gołocie nie odważył się podskoczyć.