Do wypadku doszło podczas pierwszego biegu w meczu pomiędzy Dackarną i Vargarną. Zaraz po starcie czterech żużlowców upadło, a Jonsson z całym impetem uderzył w bandę.
"Nie mogłem się ruszyć. Byłem przerażony. Myślałem, że to już koniec, że złamałem kręgosłup i że już nigdy nie będę chodził i zostanę inwalidą, jednak okazało się, że tego dnia był przy mnie mój anioł stróż. Całe ciało boli mnie tak, że nie mogę nawet włożyć skarpetek. Biorę środki przeciwbólowe lecz czuję potworne bóle pleców przy najmniejszym ruchu" - mówi żużlowiec.
Ma on niebywałego pecha. Kilka tygodni temu również miał upadek - przewrócił się on, a także Hans Andersen i Emil Sayfutdinow. Tamten wypadek wyglądał tak:
>>>Groźny wypadek żużlowców
Szwedzki żużlowiec Andreas Jonsson uległ we wtorek poważnemu wypadkowi podczas meczu szwedzkiej ligi. Po nocy spędzonej w szpitalu badania nie wykazały co prawda złamań, lecz zawodnik jest bardzo potłuczony. "Ciało boli mnie tak, że nie mogę nawet sam włożyć skarpetek" - mówi Szwed.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama