"Sosnowski był już czempionem Starego Kontynentu, więc oczywiste, że kolejnym krokiem w pięściarskiej karierze jest pojedynek o mistrzostwo świata. Tymczasem w Gelsenkirchen popełnił falstart. Tomkowi Adamkowi wcześniej radzono, żeby omijał ukraińskie wieże (braci Kliczków - PAP), a przecież on ma nieporównywalnie większe osiągnięcia w ringu niż Albert" - powiedział PAP Kulej.

Reklama

Sosnowski zrezygnował z pasa ME i boksowania na początku kwietnia z Brytyjczykiem Audleyem Harrisonem po otrzymaniu propozycji rywalizacji ze starszym z rodzeństwa Kliczków. "Powinien stoczyć ze dwie obrony, aby okrzepnąć w kategorii ciężkiej. Już samo zdobycie tytułu mistrza Europy, zwłaszcza w tej wadze, to spory sukces. Przyjęcie oferty Kliczki miało podłoże chyba bardziej biznesowe niż sportowe" - dodał.

W minioną sobotę Sosnowski przegrał z Kliczką przez nokaut w dziesiątej rundzie.

Złoty medalista igrzysk w Tokio i Meksyku żałuje, że w ogóle doszło do pojedynku Sosnowskiego z Kliczką. "To było nieporozumienie. Obawiałem się, czy któryś z najgorszych ciosów, jakimi Witalij poraża przeciwników, nie dojdzie do Alberta. Zresztą obaj Ukraińcy mają potworny młotek w prawej ręce" - stwierdził Kulej.

Reklama

Jego zdaniem, jesienią przyszłego roku do potyczki z Kliczkami będzie gotowy Adamek. "Tomek ma inny styl boksowania, inny charakter, inne możliwości. Nie wychodzi do ringu z kompleksami, nie dziękuje, że ktoś stworzył mu szansę walki. Z kolei Sosnowskiego wciąż uważam za dobrego zawodnika, rzetelnego wyrobnika i wspaniałego człowieka, który musi odbudować swój prestiż walcząc o mistrzostwo Europy" - zakończył dwukrotny mistrz Europy amatorów.