p

To był wymarzony wieczór dla Hampela, który po dwuletniej przerwie wrócił w obecnym sezonie do GP jako "pełnoprawny" uczestnik. W wielkim finale w Danii zawodnik Unii pokonał Tomasz Golloba i Brytyjczyka Chrisa Harrisa. Dla Hampela było to już dziewiąte podium w GP, ale po raz pierwszy - to najbardziej zaszczytne.

Reklama

"W Kopenhadze czułem się bardzo dobrze, odpowiadał mi tor, motocykle pracowały bez zarzutu. Zdawałem sobie sprawę, że jest ogromna szansa na odniesienie tego upragnionego sukcesu" - powiedział w rozmowie z PAP zwycięzca duńskich zawodów.

Jak przyznał, w trakcie rywalizacji nie zabrakło chwil zwątpienia. W ostatnim wyścigu fazy zasadniczej Hampel przyjechał ostatni, ale miał już wcześniej zapewniony awans do półfinału.

"Ten bieg trochę zmącił spokój. Była jakaś chwila zawahania, ale wytrzymałem presję i poradziłem sobie z problemem. Przed tym wyścigiem trochę za bardzo rozregulowałem motocykl, tak na zasadzie prób i błędów. Chciałem sprawdzić inne ustawienia, ale to się nie sprawdziło. W półfinale i finale było już wszystko dobrze" - dodał Hampel.

Reklama

Na świętowanie nie miał zbyt wiele czasu. Tuż po zakończeniu turnieju, trzeba było szybko się spakować i wracać do Leszna. W niedzielny wieczór jego klub rozegra mecz ligowy z Polonią Bydgoszcz.

Przed dwoma tygodniami Hampel rewelacyjnie jeździł w Grand Prix w Pradze i był bliski zwycięstwa. Turniej zakończył jednak na trzecim miejscu. "W Czechach również czułem się komfortowo. Wówczas chciałem i liczyłem na triumf. Ale trzecia pozycja nie była żadną tragedią. Stanąć na podium z pokaźną liczbą punktów to też sukces. Jednak faktycznie, na podium była radość, ale nie taka stuprocentowa" - wyjaśnił.

Reklama

GP w Kopenhadze była udana nie tylko dla Hampela, ale również i dla Golloba, który zajął drugą lokatę. "Tomek też jest w wysokiej formie i jeśli mamy tak się wymieniać miejscami, to nie mam nic przeciwko temu. Wierzę, że tak będzie wyglądać walka do końca Grand Prix. A to tylko cieszyć może polskich kibiców, którzy strasznie przeżywają nasze starty" - zaznaczył Hampel.

Po czterech rundach lider Unii Leszno zgromadził 60 punktów i jest liderem klasyfikacji mistrzostw świata. Drugi w rankingu Duńczyk Kenneth Bjerre traci do Polaka pięć punktów. Hampel dość powściągliwie mówi o swoich szansach i celach na obecny sezon.

"Zbyt dużo opowieści nie wpływa pozytywnie na jazdę. Na razie nie wpadam w jakąś rutynę. Oglądam swoje starty z turniejów Grand Prix i widzę, że jest jeszcze wiele do zrobienia, wiele do poprawienia. Każdy tor jest zresztą inny, każdy ma swoją specyfikę. Po prostu czeka nas wciąż dużo pracy" - podkreślił Hampel.

Za dwa tygodnie Grand Prix odbędzie się w Toruniu. Hampel liczy, że na Moto Arenie uda się powtórzyć sukces. "Jakoś w Toruniu dotąd nie błyszczałem. Dlatego trzeba będzie dobrze się przygotować do kolejnej eliminacji. Dobrze odczytać nawierzchnię, najlepsze ścieżki, wyregulować sprzęt. Oczywiście dyspozycja dnia też będzie istotna" - podsumował Hampel.