28-letni Bielecki poważnego urazu oka doznał w starciu z Josipem Valciciem w pierwszych minutach piątkowego, towarzyskiego spotkania z Chorwacją w Kielcach. Zawodnika początkowo przewieziono do kieleckiego Szpitala Wojewódzkiego, skąd przetransportowano go do Kliniki Okulistyki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, gdzie przeszedł zabieg.

Reklama

Z inicjatywy klubu Rhein-Neckar Loewen, z którym wicemistrz świata z 2007 roku jest związany do 30 czerwca 2015 roku, Bielecki jeszcze w piątek znalazł się w Niemczech. Właściciel "Lwów" Achim Niederberger najpierw wysłał do Lublina lekarza, a potem postarał się o odpowiedni samolot dla polskiego szczypiornisty.

"Wszystko zostało ustalone z krajową federacją, a zgodę na podróż wydali lekarze w Lublinie po dokładnym badaniu" - poinformował menedżer niemieckiego klubu Thorsten Storm. Bielecki poleciał z wojskowego lotniska w Dęblinie do Stuttgartu, skąd karetką przewieziono go do Kliniki Uniwersyteckiej w Tybindze. Wcześniej informowano, że Polak ma trafić do Heidelbergu, ale szpital w Tybindze jest lepiej wyposażony.

"Tam czekał na niego klubowy lekarz Andreas Klonz. Dopiero po badaniach będzie można powiedzieć coś więcej, ale wszystko wskazuje na to, że jeszcze w przyszłym tygodniu zawodnik zostanie po raz drugi operowany" - dodał Storm. Zabieg, który Bielecki już przeszedł, był doraźny, wynikający ze stanu klinicznego uszkodzonego oka, ale optymizmem napawa fakt, że reaguje ono na promień światła.

Tego rodzaju kontuzje w piłce ręcznej zdarzają się rzadko. W półfinałowym meczu mistrzostw Europy w 2004 roku podobnego urazu nabawił się Chorwat Petar Metlicic. Po wielu miesiącach rehabilitacji i kilku zabiegach wrócił jednak na parkiet. Nie udało się to natomiast Islandczykowi Jasonowi Olafssonowi. W 1998 roku dostał łokciem w oko. Po dwóch operacjach nie udało się jednak przywrócić mu wzroku i musiał zrezygnować z wyczynowego uprawiania sportu.