Ośrodek w Barsinghausen, gdzie mieszka polska kadra, jest pilnie strzeżony przez ochroniarzy i policję. Mimo to "Faktowi" udało się podejrzeć balangę. I tak: mistrz ceremonii Listkiewicz pił jednym haustem, zawsze do dna. Kroku dotrzymywał mu Apostel. Nowak przeszedł samego siebie. Wódkę popijał winem! Polewał niezmordowany Lato. Tylko Kolator siedział skromnie, trochę na uboczu.

Za czyje zdrowie pili? Swoje, biało-czerwonych, czy może kibiców?