Standardy piękna Hollywood, są bezwzględne: absolutne minimum to miseczka C. Mniejszy biust się w branży nie liczy. A, że Keira Knightley piersi ma małe, tylko miseczkę A, ale za to duży talent, specjaliści od reklamy promują aktorkę, ale za to powiększają jej biust.

To wścieka Keirę. "W USA nie dostaniesz się na jakąkolwiek okładkę, jeśli twoje piersi nie są ogromne!" - mówi oburzona.

Każdy marketingowiec wie, że duży biust lepiej i wszystko sprzeda. Ale uwaga! Nie chodzi tu o mężczyzn, którzy - wydawałoby się - kupią wszystko, na czym tylko zobaczą duże piersi. Okazuje się, że to kobiety są żądne widoku krągłych biustów i chcą je wszędzie oglądać. "Czy to nie jest szaleństwo!? To właśnie z tego powodu ciągle powiększają mi piersi!" - mówi załamana Knightley.