Komentatorzy pewnie często będą przypominać aferę korupcyjną. I dobrze, ale nie powinna mieć ona negatywnego wpływu na całe rozgrywki. Wręcz przeciwnie, może im nawet pomóc. To jest dobry czas, by oczyścić się ze wszystkiego, co złe. Zreorganizować ligę i wszystkie struktury PZPN. Zadbać, by nie było już żadnych wątpliwości, co do uczciwości sędziów. Po co bawić się w utajnianie informacji, kto i jaki mecz będzie sędziował? To dobre dla zwolenników zabaw w konspirację. Nie lepiej po prostu zabronić jakichkolwiek kontaktów sędziów i działaczy przed meczami, a w przypadku złamania zakazu ukarać dyskwalifikacją? Przecież to jest proste, trzeba tylko chcieć.

Pod względem poziomu gry, ten sezon będzie bardzo podobny do poprzedniego. Gorzej nie będzie, ale… powiedzmy sobie szczerze - zdecydowanie lepszych meczów też nie ma co oczekiwać. Przecież w naszej piłce od 13 maja nie pojawiło się nagle dziesięć potężnych holdingów typu ITI, chcących inwestować w futbol. A jak nie ma bogatych sponsorów, nie ma też lepszych piłkarzy. Patrzę na przewidywane składy drużyn i nie widzę zbyt wielu zawodników, którzy potrafiliby sami przesądzić o wyniku, odmienić losy meczu. Ilu takich jest w naszej lidze? Trzech? Czterech? Więcej raczej nie.

Nie znaczy to jednak, że czeka nas nudny sezon. Są dwie silne drużyny, które są zdecydowanymi faworytami, a za ich plecami będzie się rozgrywała ostra walka. Legia i Wisła Kraków – najlepiej zorganizowane kluby, z największym potencjałem – będą jednak musiały włożyć sporo wysiłku w każdy mecz. Nie tylko w te przeciwko nowemu Lechowi Poznań i Koronie Kielce. Te dwa kluby powinny być mocne, lecz na ich wielkie sukcesy jest chyba jeszcze zbyt wcześnie. Pozostałe drużyny? Zwycięzcami okażą się te, które będą się mogły pochwalić najlepszą atmosferą i których piłkarze najbardziej się spocą na boisku, zostawią na nim najwięcej zdrowia. Nie może być inaczej, bo, jak już wcześniej zaznaczyłem, wielkich wirtuozów w naszej lidze brakuje.

Ciekawi mnie Legia, która przeprowadziła bardzo ciekawe i drogie transfery. Jeśli jednak – odpukać – nie wejdzie do Ligi Mistrzów czy chociaż fazy grupowej Pucharu UEFA, może mieć problem. Będzie zbyt silna, by się rozwijać. Postęp jest tylko wtedy, gdy trzeba walczyć bez przerwy na śmierć i życie, gdy liga jest wyrównana, a nasza, jak już mówiłem, taka nie jest.





Reklama

Mam jednak nadzieję, że ten sezon będzie ciekawy. Mogą pomóc kibice, jeśli wypełnią stadiony. Ja wierzę, że tak się stanie, a ludzie będą mogli zapomnieć o aferach, o mundialu, o problemach polskiej piłki i zaczną chodzić na mecze. Przecież nie zostawia się tego, co się bardzo lubi. A wszyscy lubimy przecież tę naszą piłkę.